GKS Tychy w sezonie 2014/2015 do ostatniej kolejki walczył o utrzymanie, lecz zespół prowadzony wówczas przez Tomasza Hajto spadł z zaplecza Ekstraklasy. Wydawało się, że dla śląskiego klubu będzie to katastrofa, gdyż od nowego sezonu GKS miał swoje mecze rozgrywać wreszcie w Tychach, na nowym stadionie. Na czas modernizacji obiektu przy ulicy Edukacji "domem" tyszan było Jaworzno.
Po spadku w GKS-ie Tychy doszło do wielu zmian, przebudowano kadrę, a nowym szkoleniowcem został Kamil Kiereś. Cel przed nim postawiony był jasny: awans do I ligi. Do drużyny dołączyli zawodnicy z ekstraklasowym doświadczeniem. GKS był w czołówce ligowej tabeli, ale dobre spotkania przeplatał słabszymi i nie mógł na stałe zadomowić się w strefie premiowanej awansem. Wówczas kibice nie szczędzili głosów krytyki zarówno piłkarzom, jak i sztabowi szkoleniowymi.
Problemy z jakimi zmagał się tyski zespół zostały rozwiązane upragnionym awansem. - Krytyka towarzyszy mojemu zawodowi i jest to nieodzowna część mojej pracy. Są chwile dobre i złe, mogę się zgadzać z tymi opiniami albo i nie. Nie skupiam się na czytaniu gazet, od roku tego nie robiłem. Nie chcę sobie zabierać energii czyimiś opiniami. Ja nie odpuszczam, trudne momenty hartują, dają kopa do tego, by rozwiązywać problemy. W Tychach rozwiązaliśmy je sukcesem - powiedział Kiereś.
ZOBACZ WIDEO #dziejesienaeuro. Na ten mecz czeka Maciej Żurawski. "Mają potencjał i wielu dobrych graczy"
GKS Tychy od początku sezonu uznawany był za głównego faworyta II ligi, co nie ułatwiało zadania, gdyż rywale specjalnie mobilizowali się na starcia przeciwko Ślązakom. - Na początku musiałem się zapoznać z tą ligą i byłem troszkę zaskoczony. Już w pierwszym spotkaniu zostaliśmy sprowadzeni na ziemię. Jako klub graliśmy w swojej lidze, jeżeli chodzi o oczekiwania i presję tego stadionu. Powinniśmy się cieszyć, że jesteśmy w takim miejscu. Prawdziwa piłka to jest duża presja, oczekiwania i stadion pełny kibiców. Jako drużyna wspólnie dojrzewaliśmy i czas pokazał, że zdobyliśmy awans - stwierdził Kiereś.
Przełomowym meczem dla tyskiego klubu było wyjazdowe starcie z Rakowem Częstochowa, która zakończyło się ich zwycięstwem 8:1. - W sporcie ważny jest kolektyw, pracowaliśmy nad tym cały rok. To jest grupa, która potrafi spotkać się z rodzinami na wspólnej kolacji, a w trudnych momentach potrafi zareagować i wygrać trudny mecz, jak choćby w Częstochowie, gdzie nie mogliśmy sobie pozwolić na stratę punktów, a wygraliśmy 8:1 - przyznał szkoleniowiec GKS-u.
Tyszanie przebywają obecnie na urlopach, a treningi wznowią 27 czerwca. Tydzień później wyjadą na zgrupowanie do Grodziska. Do tego czasu trener Kamil Kiereś chce mieć skompletowaną kadrę na nadchodzące rozgrywki.