Lech uratował remis - relacja z meczu Lech Poznań - Udinese Calcio

Lech Poznań zawsze gra do końca. W bieżącym sezonie doświadczyli tego m.in. piłkarze Austrii Wiedeń. W zimny i śnieżny lutowy wieczór o potencjale Kolejorza przekonało się Udinese. Włosi prowadząc 2:0 w ciągu czterech minut stracili dwa gole i niewiele brakowało, aby zeszli z boiska pokonani.

W tym artykule dowiesz się o:

Spotkanie Lecha z Udinese toczyło się w bardzo trudnych warunkach. Mimo grząskiej murawy i przeszkadzającym w grze opadom śniegu piłkarze stworzyli w pierwszej części spotkania kilka dogodnych okazji bramkowych. Początek pojedynku to nerwowa i dość chaotyczna gra obydwu zespołów, które musiały przystosować się do trudnych warunków panujących na stadionie. Pierwsi groźną okazję stworzyli sobie gospodarze. W 5. minucie rzut wolny dla Kolejorza wykonywał Semir Stilić. Bośniak uderzył piłkę po ziemi, trącił ją jeszcze Hernan Rengifo, ale ostatecznie futbolówka minęła o kilka centymetrów bramkę gości. To była dobra okazja dla Lecha. Cztery minuty później po raz pierwszy "pazurki" pokazali przyjezdni. Na strzał z dwudziestu metrów zdecydował się Kwadwo Asamoah, Ivan Turina odbił do boku piłkę, a dobitkę Fabio Quagliarellego bramkarz Lecha sparował na rzut rożny.

Dziesięć minut później zawodnicy Lecha stworzyli sobie najdogodniejszą okazję do objęcia prowadzenia w pierwszej części gry. Po akcji Roberta Lewandowskiego ze Stilicem, piłkę otrzymał Jakub Wilk. Piłkarz gospodarzy znalazł się w sytuacji sam na sam z Samirem Handanoviciem, ale w trudnej sytuacji strzelił w desperacko rzucającego się bramkarza. Piłka po interwencji golkipera wyszła na rzut rożny. Kolejną dobrą okazję podopieczni Franciszka Smudy stworzyli sobie w 29. minucie. Prawą stroną uciekł defensorom Udinese Lewandowski. Grający niespodziewanie na prawej stronie pomocy piłkarz dośrodkował i pod bramką Handanovicia powstał ogromny "kocioł". Ostatecznie strzał Rafał Murawskiego po rykoszecie wyszedł na rzut rożny. Kilkadziesiąt sekund później z groźną kontrą wyszli piłkarze gości, ale Alexis Sanchez zamiast podawać do lepiej ustawionych partnerów, zdecydował się na strzał i nie trafił w bramkę.

W ostatnich minutach pierwszej części gry oglądaliśmy niecelną próbę zaskoczenia Handanovicia strzałem z dystansu przez Lewandowskiego. W końcowych fragmentach premierowej odsłony mogliśmy ponadto obejrzeć kilka prowokacyjnych zagrywek, z których znani są zawodnicy występujący w lidze włoskiej. - Przy każdej nadarzającej się okazji zawodnicy Udinese podszczypują nas - przyznał w przerwie meczu obrońca Lecha Bartosz Bosacki, który zdaniem wielu obserwatorów w 14. minucie faulował w polu karnym Sancheza.

Druga połowa rozpoczęła się od dwóch, wydawałoby się nokautujących, ciosów gości. W 47. minucie poznaniakom jeszcze się udało nie stracić bramki, gdy po szybkiej kontrze gości Quagliarella znalazł się sam na sam z Turiną. Jednak mając ostry kąt zawodnik gości musiał próbować ograć bramkarza Lecha i górą w tej sytuacji był Tiruna. Trzy minuty później goście nie mieli już litości. Z rzutu wolnego dośrodkował Gaetano D'Agostino, Rengifo nie upilnował Quagliarelli, który precyzyjnym uderzeniem głową pokonał Turinę. Gospodarze jeszcze nie zdołali otrząsnąć się po straci pierwszego gola, a już przegrywali dwoma bramkami. W 55. minucie na strzał zdecydował się Quagiarella, piłkę odbił przed siebie Turina. Do futbolówki doszedł jednak Pasquale, którego uderzenie tak niefortunnie odbił bramkarz Lecha, że piłka odbijając się od Manuela Arboledy wtoczyła się do siatki.

Przegrywając 0:2 podopieczni Franciszka Smudy rzucili się do odrabiania strat. W 59. minucie tylko pech spowodował, że Kolejorz nie cieszył się z trafienia. Na strzał z pola karnego zdecydował się Stilić, ale piłka trafiła w słupek. Po chwili do futbolówki doszedł Rafał Murawski, po którego strzale piłka odbiła się od poprzeczki. Druga dobitka zawodnika Lecha padła łupem Handanovicia. Cztery minuty później dośrodkowanie Murawskiego głową przedłużył Wilk, ale słoweński golkiper Udinese kolejny raz popisał się doskonałym refleksem wybijając piłkę na rzut rożny.

Piłkarze Udinese prowadząc dwoma golami głównie nastawili się na grę z kontrataku. Lech posiadał inicjatywę, ale jej jedynym namacalnym efektem były głównie rzuty rożne. W 77. minucie po błędzie Arboledy w doskonałej sytuacji znalazł się Sanchez, ale Turina instynktownie złapał uderzenie Chilijczyka. Po chwili, po drugiej stronie boiska głową uderzał Rengifo, ale Handanović kolejny raz obronił groźne uderzenie zawodnika Lecha.

Cztery minut później Słoweniec był już jednak bezradny. Stilić zagrał na prawo do Lewandowskiego, który stojąc w polu karnym mocno dośrodkował po ziemi, a nadbiegający Rengifo z pięciu metrów strzelił kontaktowego gola. Trzy minuty później był już remis. Po wrzutce z rogu Murawskiego wyrównującą bramkę głową zdobył Arboleda. Na zdobycie zwycięskiego gola, pomimo ambitnych ataków, zabrakło Kolejorzowi czasu.

Po pierwszym meczu kwestia awansu do kolejnej rundy jest w dalszym ciągu otwarta. Wiadomo jedno. Lech musi zdobyć na stadionie rywala co najmniej jednego gola.

Zobacz komentarze trenerów po spotkaniu -->

Lech Poznań - Udinese Calcio 2:2 (0:0)

0:1 - Quagliarella 50'

0:2 - Arboleda (sam.) 55'

1:2 - Rengifo 81'

2:2 - Arboleda 84'

Składy:

Lech Poznań: Turina - Wojtkowiak, Bosacki, Arboleda, Djurdjevic - Lewandowski, Injac, Murawski, Wilk (67' Bandrowski) - Stilić, Rengifo.

Udinese Calcio: Handanović - Zapata, Domizzi, Coda, Isla (73' Obodo), Asamoah, D'Agostino, Pasquale, Quagliarella, Inler, Sanchez.

Żółte kartki: Sanchez, Domizzi (Udinese).

Sędzia: Anton Genow (Bułgaria).

Widzów: 17 500.

Źródło artykułu: