Marcin Ziach: Jakie wrażenia towarzyszą ci po obozach w Tunezji i na Cyprze? Jesteś zadowolony z ich efektów?
Dariusz Kołodziej: - Myślę, że tak. Myślę, że mieliśmy dobre warunki żeby jak najlepiej się przygotować do rundy rewanżowej, rozegraliśmy kilka meczów sparingowych z ciekawymi przeciwnikami i jestem przekonany, że może nam to w perspektywie zbliżającej się rundy wiosennej tylko pomóc.
Forma Górnika u finiszu okresu przygotowawczego idzie w górę?
- Tak. Myślę, że dobra, ciężka praca jaką już wykonaliśmy i jaką jeszcze wykonamy do startu rundy rewanżowej zaowocuje i już w najbliższych meczach ligowych to udowodnimy na boisku.
Wyniki kilku meczów sparingowych były obiecujące. Szczególnie te rozgrywane na Cyprze budziły optymizm. Jak ocenisz grę Górnika w tych spotkaniach?
- Szczerze mówiąc ciężko cokolwiek o naszej grze w tych meczach powiedzieć, bo boiska na których rozgrywaliśmy mecze sparingowe były dosyć wąskie i nie było na nich zbyt dużo miejsca, ale myślę, że jeśli chodzi o założenia taktyczne i to co trener nam nakreślał przed każdym meczem, wypadliśmy pod tym względem naprawdę dobrze.
W ośmiu meczach sparingowych udało ci się raz trafić do siatki rywala, w sparingu z Unionem Monastyr. To znak, że forma strzelecka jest dobra, czy oznacza to, że celownik strzelecki Dariusza Kołodzieja jest rozregulowany?
- Nie, w ogóle nie myślę o tym w takich kategoriach. Najważniejsze jest to, żebyśmy jako drużyna tworzyli zgrany, dobrze rozumiejący się kolektyw, a sprawą drugorzędną jest kto te bramki strzela. Najważniejsze żebyśmy wygrywali, a czy mnie czy komuś innemu uda się trafić do siatki jest mniej ważne.
Po zgrupowaniach w ciepłych klimatach tunezyjskim i cypryjskim prezentujesz na pewnie swoim ciele efektywną opaleniznę.
- (śmiech) Nie, myślę, że nie. Podczas obozów nie było zbytnio czasu żeby się opalać. Jedyne to, co słoneczko złapało podczas treningów czy spacerów, nic więcej.
Można powiedzieć, że na Cyprze rozegraliście 5 i 1/4 sparingu. Ten ułamek to rzecz jasna potyczka z Crveną Zvezdą Belgrad. Jak ocenisz to, co wydarzyło się w 20. minucie potyczki z Serbami?
- Była to dosyć niespotykana w futbolu sytuacja, bo szczerze mówiąc częściej takie zdarzenia mają miejsce podczas meczów hokeja na lodzie, gdzie wszyscy zawodnicy, łącznie z tymi z ławki rezerwowych ruszyli na siebie, ale na szczęście udało się tę sytuację szybko opanować i zakończyć to spotkanie.
Myślisz, że była to dobra decyzja trenera Kasperczaka, że po 20 minutach mecz się zakończył?
- Myślę, że tak, bo po takim epizodzie każda następna walka o piłkę mogłaby zakończyć się dla zawodników poważną kontuzją. Na pewno była to bardzo dobra decyzja trenera Kasperczaka.
Musisz jednak przyznać, że szkoda, że mecz z Crveną Zvezdą tak się zakończył, bo jednak spotkanie z silną serbską drużyną mogło być miarodajnym sprawdzianem na dojrzałość drużyny i miejsce, w którym ta obecnie się znajduje.
- Zdecydowanie tak. Najlepiej grać z silnymi przeciwnikami, bo takie spotkania dają obraz co w naszej grze jest dobre, a co powinniśmy jeszcze poprawić. Z drugiej strony jednak zdrowie jest najważniejsze i myślę, że patrząc na przebieg tego spotkania powinniśmy się cieszyć, że się szybko zakończył i nie skończyło się to żadną poważną kontuzją.
Już za tydzień mecz inaugurujący rundę wiosenną ekstraklasy, a będzie to wyjazdowa potyczka Górnika z Ruchem Chorzów. Myślicie już o spotkaniu z chorzowską drużyną?
- Przyznam, że jeszcze o tym meczu nie myślę. Jest jeszcze trochę czasu do tego spotkania, a myśli wokół meczu krążą zazwyczaj na kilka dni przed tym, w jakim ono się odbędzie. Myślę, że aura nie bardzo pozwala skupiać się na samym starcie rozgrywek, bo bardziej myślimy nad tym, czy obiekty do treningu i grania będą się nadawać.
Jesienią bezbramkowo zremisowaliście z Ruchem. Jest szansa, że teraz pokonacie Niebieskich na ich terenie?
- Myślę, że na pewno tak. Można powiedzieć, że Ruch też nie gra u siebie, co nie przeszkodzi na pewno temu, że gospodarze będą mieli większą grupę kibiców za sobą, a to jest bardzo pomocne. Aczkolwiek Górnik obecnie to zupełnie inny zespół niż ten z jesieni i jestem przekonany, że jesteśmy w stanie wywieźć z Chorzowa komplet punktów.
Na trybunach Stadionu Śląskiego zasiądzie najprawdopodobniej komplet, czyli ponad 40 tysięcy kibiców. Miałeś okazję kiedyś występować przed tak liczną widownią?
- Nie, przyznam, że nigdy nie miałem przyjemności grać przy tak licznej publiczności, ale to zawsze dodatkowy smaczek takiego spotkania, wydziela się dodatkowa adrenalina i ja myślę, że kibice tylko mogą pomóc jednej i drugiej drużynie w wygraniu tego spotkania.
Widziałeś gigantyczną kolejkę jaka ustawiła się w środę do kasy, by kupić bilety na derbowe spotkanie z Ruchem?
- Tak, widziałem. Ciężko było jej nie zauważyć... (śmiech)
Robiła wrażenie swoimi rozmiarami?
- No, zdecydowanie. Śmialiśmy się nawet z chłopakami, że to ze względu na to, że zbliża się tłusty czwartek, że to jest kolejka po pączki, bo tak to wyglądało (śmiech). Na pewno bardzo cieszy, że tak wielka grupa naszych kibiców wybiera się na ten mecz. Szkoda tylko, że nie będzie ich tym razem tyle co przed rokiem, ale jestem przekonany, że każdy kibic, który będzie w tym spotkaniu po naszej stronie będzie naszym dodatkowym atutem.
Co możecie obiecać swoim fanom wybierającym się na to spotkanie, jak i tym, którzy będą za was trzymać kciuki przed telewizorami?
- Na pewno mogę obiecać, że Górnik nawiąże walkę o zwycięstwo w tym spotkaniu, a jak sprawy piłkarskie będą wyglądać ciężko powiedzieć, bo może mieć kilka czynników na to wpływ. Aura czy stan boiska może być ważnym argumentem w tej kategorii. Ja jednak mogę zapewnić, że z naszej strony ambicji, charakteru i walki z naszej strony w tym meczu nie zabraknie.
Początek rundy wiosennej Górnika to wyjazdowa potyczka z Ruchem Chorzów, następnie spotkania z Arką Gdynia i Lechem Poznań w Zabrzu i wyjazd do Warszawy na spotkanie z Legią. Terminarz bardzo ciężki.
- Rzeczywiście, terminarz nie należy do najłatwiejszych, ale wiem też, że stać nas na dobre i zwycięskie spotkania. Na pewno zarówno Ruch jak i Arka są w naszym zasięgu. Spotkania z Lechem i Legią będą bardzo trudne, ale nie stoimy na straconej pozycji i na pewno podejmiemy w tych meczach walkę z przeciwnikiem. Terminarz nie należy do najłatwiejszych, ale w piłce wszystko jest możliwe i jestem optymistą, że uda nam się sprawić już na starcie niejedną niespodziankę.
Twoje losy w Górniku były jesienią bardzo różne. Najpierw dobry początek, bramka w meczu Pucharu Ekstraklasy z Odrą Wodzisław, a potem zostałeś na kilka meczów odstawiony na boczny tor, by w świetnym stylu wrócić na zakończenie rundy. Myślisz, że wiosną będziesz miał szanse na regularne występy w wyjściowej jedenastce?
- Oczywiście. Każdy zawodnik walczy o miejsce w pierwszym składzie i myślę, że jeśli ktokolwiek nie ma ambitnego i profesjonalnego podejścia do swoich obowiązków nie powinien zawodowo grać w piłkę. Ja również walczę żeby na treningach prezentować się jak najlepiej, żeby grać w pierwszym składzie. Na pewno trener Kasperczak będzie miał najlepszy wgląd w drużynę, będzie wiedział którzy zawodnicy są w najlepszej formie i ci będą grać. Ja będę robił wszystko żeby zdobyć swoją postawą na treningach uznanie trenera i wywalczyć sobie miejsce w pierwszym składzie.
Gdybyś w czerwcu, gdy wiązałeś się kontraktem z Górnikiem posiadał doświadczenie z ostatnich ośmiu miesięcy, zdecydowałbyś się na transfer do Zabrza?
- Myślę, że tak, bo mimo, że minioną rundę jesienną mieliśmy bardzo słabą to jednak mamy jeszcze całą wiosnę przed sobą, sporo meczów do wygrania i sporo punktów do zdobycia. Ponadto w Górniku są ogromne ambicje, ogromne perspektywy dalszego rozwoju i niebawem może się tutaj stworzyć naprawdę silny zespół, a minione pół roku można uznać za zwykły wypadek przy pracy. Jestem pewien, że druga tak słaba runda nam się nie przydarzy i mimo, że ta runda była dla nas nieudana udało nam się czegoś nowego nauczyć, wyciągnąć wnioski z popełnionych błędów, tak aby wiosną było dużo, dużo lepiej.
W styczniu z Górnikiem rozstali się dwaj weterani Tomasz Hajto i Jerzy Brzęczek, doświadczeni zawodnicy o których inni zawodnicy mówili cicho, że budzili w drużynie niepotrzebną presję w młodszych zawodnikach. Zgodzisz się z tym twierdzeniem?
- Myślę, że o to trzeba by zapytać tych zawodników, którzy tę presję odczuwali. Ja niczego takiego nie czułem, więc nie mogę się na ten temat wypowiadać. Myślę, że tak doświadczeni zawodnicy jak Tomek Hajto czy Jurek Brzęczek są w drużynie potrzebni, bo potrafią czegoś mniej doświadczonych zawodników nauczyć i ja tak właśnie do tego podchodziłem, a nie odbierałem treningów z tak doświadczonymi zawodnikami jako źródło dodatkowej presji.
Jest szansa, że popularny "Koło" wiosną może stać się głównym kołem napędowym Górnika?
- Oczywiście, że jest szansa, że tak będzie. Ja sam czuję się na siłach i będę robił wszystko żeby tak się też stało.
Myślisz, że możesz stać się nowym boiskowym liderem Górnika, zastępując tym samym Jerzego Brzęczka?
- Ja bym tego tak nie określał, "lider Górnika" i tym podobne. Dla mnie najważniejsze jest to, żebyśmy grali dobrą piłkę i żeby drużyna była jednym ciałem. Myślę, że jeśli nie będzie takich liderów, a cała drużyna będzie starała się grać na równym, wysokim poziomie to nam wyjdzie na lepsze i tak na to wszystko bym patrzył.
W większości meczów sparingowych występowałeś jako wysunięty pomocnik, pełniąc rolę "fałszywego napastnika". Ta pozycja daje ci chyba szansę na wykorzystanie swojego największego atutu, którym są atomowe strzały z dystansu.
- Zdecydowanie tak. Ta pozycja mi bardzo odpowiada, bo raz, że jestem bliżej bramki, a w dodatku jest więcej sytuacji, w której z piłką jestem sam, dzięki temu częściej nadarzają się okazje ku temu by spróbować uderzyć na bramkę i zaskoczyć bramkarza. Na tej pozycji lepiej się czuję niż jako defensywny pomocnik, czy klasyczny środkowy, bo okazji do strzałów jest po prostu więcej, a dobry strzał to połowa bramki.
Wybraliście już nowego kapitana drużyny?
- Nie, wyborów na nowego kapitana jeszcze nie było i nie wiem czy w ogóle będą, czy nie trener Kasperczak podejmie decyzje kto przejmie kapitańską opaskę. Przyznam szczerze, że nie myślałem o tym.
Gdybyś ty miał wskazać nowego kapitana Górnika, na kogo padłby twój wybór?
- Ciężko mi powiedzieć tak na gorąco. Myślę, że jeśli będą wybory w drużynie czy też trener Kasperczak podejmie sam decyzję w tej kwestii to będzie dobrze. Na kogo ja bym zagłosował? Naprawdę ciężko mi powiedzieć i musiałbym się nad tym zastanowić.
Podczas gdy Górnik trenował na Cyprze, w Polsce kibice oglądali ciąg dalszy noweli "korupcja w polskim futbolu". Zatrzymano byłego kapitana Lecha Poznań, zdegradowano Jagiellonię Białystok. Czy w podświadomości polskiego piłkarza występującego w rodzimej ekstraklasie istnieje obawa, "a nuż mój klub będzie następny"?
- Ciężko mi cokolwiek na ten temat powiedzieć. Ja gorąco wierzę w to, że takiej sytuacji w ogóle nie będzie i myślę, że Górnik nie miał powodów by w tym procederze uczestniczyć i że sytuacja, w której Górnik otrzyma korupcyjne zarzuty nigdy nie będzie mieć miejsca. Gorąco w to wierzę i skupiam się na jak najlepszej grze w piłkę, bo ta jest w tej chwili najważniejsza.
Przed sezonem jako główny cel stawiałeś sobie debiut w ekstraklasie. Ten masz już za sobą. Jakie cele postawisz sobie teraz, przed startem rundy wiosennej?
Zdecydowanie celem numer jeden jest to, żeby grać. Grać jak najwięcej i jak najlepiej, zdobywając przy tym bramki. Myślę, że w tej sposób byłbym przydatny dla zespołu i to jest mój główny nadrzędny cel.