Ricardo Carvalho wzmocnił AS Monaco w 2013 roku. Przenosił się do księstwa za darmo po zakończeniu gry w Realu Madryt. Sądzono, że najlepszy okres ma już za sobą i zmierza do zakończenia kariery. Portugalczyk udowadnia jednak, iż nie wszyscy piłkarze po ukończeniu 35. roku życia odchodzą w niebyt.
Były as FC Porto i Chelsea pozostaje kluczowym ogniwem drużyny Leonardo Jardima. W sezonie 2014/2015 rozegrał aż 48 spotkań, przebywając na boisku przez blisko 4200 minut! O tym, że jest w świetnej formie fizycznej, świadczy również jego udział w Euro 2016. Carvalho nie zakończył reprezentacyjnej kariery, wciąż jest ceniony przez selekcjonera Fernando Santosa i podczas mistrzostw tworzy podstawowy duet stoperów z Pepe.
Umowa urodzonego w 1978 roku piłkarza wygasa 30 czerwca, ale obie strony mają wolę jej przedłużenia. - Po turnieju usiądę do rozmów z działaczami Monaco i zobaczymy, jakie będą efekty. Trzeba poczekać, w każdym razie nie zamierzam kończyć kariery, nie sądzę też, bym mógł wrócić do Portugalii - tłumaczy zwycięzca Ligi Mistrzów i triumfator Premier League oraz Primera Division.
Jeśli Carvalho zostanie na Stade Louis II w Monako, będzie miał spore szanse na utrzymanie miejsca w podstawowym składzie i utworzenie pary stoperów z Kamilem Glikiem. Pozostali środkowi obrońcy - Andrea Raggi oraz Brazylijczycy Jemerson i Wallace - mieli w ostatnich miesiącach słabsze notowania od Portugalczyka, a klub wykłada na Polaka kilkanaście milionów euro nie po to, by sadzać go na ławce rezerwowych.
[color=black]ZOBACZ WIDEO #dziejesienaeuro. Były trener Legii szokuje: Pazdan ma zerwane więzadła
[/color]
Oglądaj rozgrywki francuskiej Ligue 1 na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)