- Był naszym guru, na zawsze nim zostanie. Konkretny facet, nienawidził obłudy. Mówił nam: "Pamiętajcie, prawda się zawsze obroni, dziadostwo zawsze wyjdzie na wierzch" - wspomina Leszek Ojrzyński.
- Dokładnie. Prostolinijny, ale uczciwy. Kiedyś podczas wręczenia dyplomów powiedział do jednego z chłopaków: "Ja tobie daję ten dyplom, ale ty lepiej zajmij się sprzedawaniem pietruszki, a od trenowania dzieci trzymaj się z daleka" - śmieje się Piotr Stokowiec.
- To była dla wielu z nas najważniejsza postać. Jako chłopak byłem na meczu Legii z Barceloną (Legię prowadził Kapera, a Barcelonę Cruyff). Więc dla mnie to było duże wydarzenie, że mogłem mieć z nim później zajęcia - przyznaje Maciej Skorża.
Do trenera Rudolfa Kapery zawsze warto było zadzwonić po opinię. To facet, który z pewnością nie spędzał wolnego czasu na studiowaniu historii dyplomacji. Pochodził z Czech, wychował się w Karczewie. To miasteczko, które krótko po wojnie stało się małą stolicą futbolu na Mazowszu. Stąd wyszło kilka poważnych postaci polskiej piłki. Eugeniusz Kolator był wiceprezesem PZPN, Mieczysław Broniszewski selekcjonerem kadry olimpijskiej, a Marian Olszewski jednym z najlepszych trenerów młodzieży w historii naszego futbolu. Rudolf Kapera był jedną z tych ważnych osób polskiej piłki, wychowanych w tej małej podwarszawskiej miejscowości, słynącej z wędlin i pięknego kościoła w stylu barokowym.
Jako trener nie osiągał wielkich sukcesów, choć kilka małych miał. Był asystentem Michala Vicana w Ruchu Chorzów, w najlepszych po wojnie czasach dla tego klubu.
ZOBACZ WIDEO Jan Tomaszewski: Milik na mundialu w Rosji będzie jak Grzegorz Lato (źródło: TVP)
{"id":"","title":""}
- Ale trzeba pamiętać, jakim był człowiekiem. Pracował w czasach najcięższych dla trenera. Nigdy nie godził się na naciski, na nieuczciwość. Zrezygnował z kariery w imię czystości sportu. Zajął się trenowaniem dzieci, gdyż jak mawiał, tylko sport dzieci jest czysty - opowiada Stokowiec.
- Dla nas na pewno był wzorem. Wzmocnił mój kręgosłup moralny. Był człowiekiem niesamowicie etycznym - dodaje szkoleniowiec Zagłębia Lubin.
Kapera zasłynął przede wszystkim jako wykładowca na warszawskiej Akademii Wychowania Fizycznego. Spod jego ręki wyszło kilku czołowych trenerów ligowych. Choćby jego wspomniani uczniowie: Stokowiec, Ojrzyński czy Skorża, ale też Jacek Zieliński. - Trener kształtuje się przez ileś lat, to długotrwały proces. Ja mogę gdzieś tam nakierować. Ale jeśli jakiś wykładowca mówi, że wychował trenerów, to ma coś z głową - wyparował pytany o swoich "wychowanków".
Jaki więc musi być trener?
- Rzetelny, ale też musi być "baciarem". Sukinsyn, ale sprawiedliwy. I musi chcieć - charakteryzował. Swoim wychowankom nie dawał spokoju. Czasem dzwonił i po prostu mówił im wprost. Nigdy nie gryzł się w język.
- Mówił dosadnie, potrafił uderzyć mocno. Ale jego uwagi zawsze motywowały, zawsze powodowały, że chciałeś coś poprawić. Spotkałem kilku trenerów, wykładowców w swojej karierze. Kapera to jeden z tych ludzi, o których trzeba było powiedzieć, że "ma to coś" - mówi Skorża.
Sprawiedliwość, uczciwość, to wpajał swoim studentom.
- Był bardzo stanowczy w poglądach. Nie uznawał tu żadnych kompromisów. Nie było dla niego w pewnych kwestiach kolorów innych niż czarny i biały. Chciał nam przekazać, że są większe wartości niż te materialne. To był człowiek, który walczył z wiatrakami - zaznacza Stokowiec.
- Miał swoje zdanie i bronił go do upadłego. Miału u nas za to wielki respekt - zaznacza Skorża.
- To był taki bardzo konkretny facet. Bardzo solidny, rzetelny, merytoryczny. Dał mi i wielu innym trenerom podstawy zawodu - mówi Ojrzyński.
- Czasem zastanawiam się czy mogłem osiągnąć więcej jako trener. Ale potem patrzę w lustro, ze spokojem. Również dzięki zasadom, które wpoił mi pan trener Kapera. I myślę, że to był cały on, człowiek który gdzieś tam toczył swoją walkę o lepsze jutro - mówi Marek Śledź, uczeń i współpracownik Kapery, twórca Akademii Lecha Poznań.
- Doskonałe, czasem proste poczucie humoru. Kiedyś któryś z chłopaków przyszedł po nocnej zabawie na zajęcia. Miał podbite oko. Kapera go zobaczył i od razu: "A ty Mirek co, na grabie stanąłeś?" - śmieje się Stokowiec. - Potrafił takim jednym prostym zdaniem zrobić doskonałą atmosferę. Świetnie czuł szatnię piłkarską. Wiedział komu czego potrzeba, jakie naciski są wywierane na trenerach, z jakimi problemami możemy się zderzyć. Po latach jego rady były bardzo aktualne. To dla mnie zaszczyt że go spotkałem na swojej drodze.
Marek Wawrzynowski