Dariusz Wdowczyk przejął Białą Gwiazdę 13 marca, gdy ta po 26. kolejce poprzedniego sezonu miała tylko jeden punkt przewagi nad strefą spadkową, a w 11 rozegranych pod jego wodzą meczach sięgnęła po 24 "oczka" i została umownym mistrzem grupy spadkowej.
Apetyt rośnie w miarę jedzenia i po dobrym finiszu poprzedniego sezonu przy Reymonta 22 liczą na to, że po sześciu latach przerwy Wisła znów będzie czołowym zespołem ligi.
- Oczekiwania na nowy sezon zdecydowanie różnią się od tych, które były, kiedy przychodziłem do Wisły. Wtedy celem było utrzymanie się w lidze, a niewiele zabrakło do tego, byśmy awansowali do grupy mistrzowskiej. Teraz to nasz obowiązek. Walka o europejskie puchary i o mistrzostwo Polski to coś, co stawiamy sobie za cel na ten sezon - przyznaje Wdowczyk.
Na inaugurację nowego sezonu Wisła zmierzy się z Pogonią Szczecin, czyli szóstą ekipą poprzednich rozgrywek. Do tej pory Wisła Wdowczyka grała z zespołami z dolnej części tabeli, a w letnich sparingach też nie rywalizowała z mocnymi przeciwnikami. Trener Białej Gwiazdy nie uznaje jednak tego za problem.
- To będziemy mieli na to okazję w sobotę. Różnice w umiejętnościach między pierwszą a drugą "ósemką" to nie jest przepaść. Uważam, że Wisła potrafi grać z drużynami uznawanymi za faworytów. Mistrzostwa Polski nie zdobywa się na Legii czy Lechu, a w starciach z zespołami teoretycznie słabszymi. Trzeba wtedy pokazać swoją wyższość i swoją dominację - twierdzi Wdowczyk.
ZOBACZ WIDEO Dariusz Mioduski: kluczem do sukcesu jest przychód 50 mln euro (źródło: TVP)
{"id":"","title":""}