Gdy w 78. minucie meczu Ruchu Chorzów z Górnikiem Łęczna Rafał Grodzicki opuszczał boisko, Niebiescy prowadzili 1:0. Brak kapitana mógł mieć wpływ z 88. minuty, kiedy nieporozumienie obrony z bramkarzem wykorzystał Bartosz Śpiączka. - Gol dość przypadkowy, z ławki nie było widać dokładnie jak to wpadło - na gorąco ocenił Grodzicki.
- My jednak mamy Mariusza i każdy zespół musi się liczyć z tym, że Ruch grał do końca i w każdej minucie może strzelić gola. Myślę, że zasłużyliśmy na trzy punkty, chociaż przyznać trzeba, że rywal również miał swoje okazje - dodał stoper Niebieskich, zadowolony po wygranej swojego zespołu 2:1.
Kapitan Ruchu w pierwszej części doznał urazu i nie wiadomo kiedy wróci do gry. - Chyba po raz pierwszy grając w Ruchu zszedłem z kontuzją. W starciu powietrznym byłem faulowany, noga nabrała dziwnej rotacji i pojawił się ból, a po przerwie uraz się pogłębił. Nie wiem jak poważna to jest kontuzja. Mam nadzieję, że się wygoi na mnie jak na psie. Liczę, że szybko się z tym uporam - powiedział Rafał Grodzicki.
ZOBACZ WIDEO Dariusz Mioduski: kluczem do sukcesu jest przychód 50 mln euro (źródło TVP)
{"id":"","title":""}