Ruch Chorzów wygrał u siebie po raz pierwszy od... 1 grudnia, kiedy przy Cichej 2:1 pokonał Koronę Kielce. Wówczas zwycięską bramkę dla chorzowian zdobył Mariusz Stępiński. Podobnie było w sobotnie popołudnie, trafienie głową "Stępla" dało gospodarzom trzy punkty. Wcześniej, na 1:0 trafił Jakub Arak.
- Bramki zdobywali obaj napastnicy, co pokazuje jaka w zespole panuje rywalizacja. Nic, tylko się cieszyć. Jest jeden napastnik i zdobywa gola, wchodzi kolejny i także trafia - zadowolony chwalił kolegów Kamil Mazek.
O złej serii zespołu w 2016 roku pamiętał Rafał Grodzicki. Kapitan drużyny jednak przed spotkaniem nie mówił o tym głośno w szatni. - Przyznam, że miałem to z tyłu głowy. Tym lepiej, że udało nam się zwyciężyć i to na inaugurację - stwierdził stoper Niebieskich.
Chorzowianie sięgnęli po pierwsze trzy punkty w sezonie, po raz pierwszy w historii pokonali u siebie Górnika Łęczna, ale do ideału wciąż daleko. - Gol po składnej akcji cieszy. Przed rokiem z Łęczną przegraliśmy, z obu stron słabo to wyglądało. Teraz udało się zwyciężyć. Mogliśmy się pokusić o zagranie na zero z tyłu, ale przyznać trzeba, że Górnik miał swoje okazje - podsumował występ Niebieskich lewy obrońca Paweł Oleksy.
ZOBACZ WIDEO Nowy sponsor Ekstraklasy, czyli stawiamy na rozwój (źródło TVP)
{"id":"","title":""}