Po dobrym występie w Warszawie (1:1 z Legią), w meczu z Ruchem Chorzów podopieczni Michała Probierza potwierdzili dobrą dyspozycję na początku sezonu. Trener białostoczan na chłodno ocenił mecz, chwaląc swoich podopiecznych. - Chcieliśmy zacząć tak, jak skończyliśmy w Warszawie. Udało się. Świetnie weszliśmy w mecz i wydawało się, że wszystko mamy pod kontrolą. Popełniliśmy jednak prosty błąd. Zabrakło koncentracji w ostatnich minutach pierwszej połowy, ale skończyło się dobrze. Zawodnicy bez zarzutów realizowali nakreślane im założenia. Cieszy mnie własna inwencja piłkarzy w rozwiązywaniu niektórych akcji. Znakomicie do drużyny wprowadził się Maciej Górski. Liczę, że Frankowski będzie regularnie grał na tak dobrym poziomie. Ogólna ocena meczu musi być pozytywna.
Tuż po przerwie zmieniony został Jonatan Straus. Trener zdradził powody takiej decyzji. - Zmiana nie była wymuszona kontuzją. Kilkakrotnie lewą stroną przedarł się Kamil Mazek. Postanowiliśmy zabezpieczyć tą część boiska, wprowadzając świeżego zawodnika. Rywalizacja w zespole jest bardzo duża, na boku obrony również. Każdy ciężko pracuje na treningach i co tydzień ma taką samą szansę na występ, jak ci co dzisiaj grali z Ruchem.
Z ławki wprowadzony został Dmytro Chomczenowskyj. Probierz nie chciał szeroko komentować jego debiutu. - Na opinię przyjdzie jeszcze pora. Dmytro trenuje zupełnie inaczej. Początkowo miał zajęcia indywidualne. Dołączył do drużyny później i musiał pracować ciężej. Z zespołem trenuje dopiero kilka dni. Wiem jedno, że muszę nauczyć się więcej rosyjskiego, by przekazywać mu pewne informacje.
ZOBACZ WIDEO Piotr Stokowiec: wypłynęliśmy na głębokie wody (źródło TVP)
{"id":"","title":""}