Rehabilitacja Dariusza Zjawińskiego

Dariusz Zjawiński w meczu z Wisłą Kraków (3:0) udowodnił, że może być wartościowym wzmocnieniem przednich formacji w zespole Arki Gdynia. Zawodnik odkupił swoje winy za występ w Niecieczy.

[b]

WP SportoweFakty: W Niecieczy zawiódł pan na całej linii, ale z Wisłą Kraków udowodnił pan z kolei, że warto na pana stawiać. Kamień z serca spadł?[/b]

Dariusz Zjawiński: Trzeba zacząć od tego, że w końcówce poprzedniego sezonu nie miałem za wielu okazji do gry. Brakowało mi minut w Ekstraklasie. Nie chcę się tłumaczyć, ale ten brak ogrania wpłynął na moją postawę w Niecieczy. Tam zagrałem słabo. Uważam, że jako cały zespół zapłaciliśmy tam frycowe. Czuliśmy presję przed meczem z Wisłą.

Docierały do pana krytyczne głosy na temat występu w Niecieczy?

- Tak, ale starałem się od tego odciąć. Zależało mi na tym, aby zrehabilitować się przed gdyńskimi kibicami. Fajnie, że udało się strzelić gola i wygrać.

Jak to było przy drugiej bramce - faulował pan Michała Miśkiewicza? Bramkarz Wisły twierdzi, że uniemożliwił mu pan złapanie piłki.

- Nie było faulu. To bardziej bramkarz Wisły wyszedł kolanem do przodu i mnie zaatakował. Uważam, że sędzia podjął słuszną decyzję.

Bramkę mógł pan zdobyć już kilka minut wcześniej.

- To prawda. Trochę za bardzo podszedłem pod piłkę i nie mogłem jej odpowiednio uderzyć.

ZOBACZ WIDEO Zagłębie? Tę grę ogląda się z przyjemnością (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Był pan rozczarowany faktem, że po 60 minutach zszedł pan z boiska?

- Nie. Już w szatni w trakcie przerwy trener Niciński zapowiedział, że będzie robił zmiany po 15-20 minutach. Byliśmy z Mateuszem Szwochem trochę zmęczeni, bo zrobiliśmy dobrą robotę w ofensywie.

[b]

Z Wisłą zaprezentowaliście się z naprawdę dobrej strony. Nawet najwięksi optymiści nie spodziewali się, że możecie ograć Białą Gwiazdę aż 3:0.[/b]

- Byliśmy agresywni od samego początku. Wisła nie spodziewała się tego, że Arka może tak dobrze zagrać. W drugiej połowie goście mieli swoje okazje, ale Konrad Jałocha świetnie bronił i bardzo nam pomógł.

Czy przy wyniku 2:0 czuliście się bezpiecznie? Mówi się, że to dość niewdzięczny wynik, bo rywale po kontaktowej bramce nabierają rozpędu.

- Coś w tym jest, dlatego trener Niciński w trakcie przerwy uczulił nas na to, żeby cały czas być zdeterminowanym i zaangażowanym. Co prawda oddaliśmy nieco inicjatywę gościom, ale nic z ich ataków nie wyszło.

Agresja i zaangażowanie to klucz do kolejnych wygranych?

- Zdecydowanie. To musi nas cechować w następnych spotkaniach. Rywale muszą wiedzieć, że z Arką Gdynia nie gra się łatwo.

Rozmawiał i notował w Gdyni
Karol Wasiek

Komentarze (0)