- Górnik ma pewien kłopot i wszyscy o nim wiemy. Ale przy nowym, bardzo solidnym sponsorze odbije się od dna. I tego mu życzę - mówi Grzegorz Lato, który jednocześnie dodaje, że w czasach swojej kariery piłkarskiej najtrudniejsze mecze toczył właśnie na stadionie przy ul. Roosevelta w Zabrzu.
- Pamiętam, że przed sezonem klub miał znacznie większe aspiracje. Mówiło się nawet o walce o miejsca 1-5 - przypomina sternik polskiego futbolu. - Ale życie zweryfikowało te aspiracje. Mimo wszystko zespół Henia Kasperczaka, z którym mam częsty kontakt, utrzyma się w ekstraklasie. Na pewno w rundzie wiosennej będę za niego trzymał kciuki... Może nie powinienem tego mówić, bo przecież w ekstraklasie jest 16 drużyn i obowiązuje mnie obiektywizm. Niemniej mam dużą sympatię do Górnika i nie będę tego ukrywał.
Prezes deklaruje też obecność na meczach Górnika. - Zamierzam wpadać wiosną do Zabrza, z nadzieją na obejrzenie ciekawych spotkań. No i chciałbym obejrzeć kadrowiczów, co jest najważniejszą sprawą. Naszą reprezentację czekają dwa mecze o sześć punktów, czyli gry z Irlandią Północną i San Marino. Dla dobra polskiej piłki musimy je wygrać. Inaczej będzie źle. Na początek rozgrywek zajrzę do Bytomia na mecz Polonii z Wisłą. W sobotę będę gościem na derbach Śląska. Jestem bardzo ciekawy konfrontacji Górnika z Ruchem. A o pogodę na Śląsku niech nikt się nie martwi. Przyjeżdża Lato, więc będzie ocieplenie... - zakończył żartobliwie.