[b]
WP SportoweFakty: Ostatnie miesiące spędził pan na Cyprze. Nie było żal opuszczać tak urokliwego miejsca?[/b]
Adam Marciniak: Warunki klimatyczne i pogodowe nie mają znaczenia, ponieważ ja jestem w pracy. Czy wieje, czy pada deszcz, czy jest piękne słońce moja robota się nie zmienia. Muszę wyjść na boisku i ciężko trenować.
Arka była na tyle atrakcyjnym miejscem, że warto było wrócić do Polski?
- Dostałem wolną rękę od działaczy na poszukiwanie nowego klubu. Miałem jasny sygnał, że nie będę miał żadnych problemów z odejściem, jeśli tylko znajdę coś ciekawego. Nadarzyła się okazja powrotu do Ekstraklasy, więc szybko się zdecydowałem. Tym bardziej, że władze Arki były bardzo konkretne.
Jak pan będzie wspominał pobyt na Cyprze? To był udany rok w pana karierze?
- Na początku grałem praktycznie od deski do deski, aż do momentu kiedy złapałem czerwoną kartkę, która wykluczyła mnie z gry na cztery spotkania. Później wystąpiłem w jednym meczu, w którym otrzymałem żółtą kartę i znów musiałem pauzować. Wtedy szansę wykorzystał mój zmiennik i musiałem pogodzić się z rolą rezerwowego. Aczkolwiek to był dobry rok. Zebrałem cenne doświadczenie.
Na Cypr udał się pan z Cracovii, która miniony sezon miała najlepszy od wielu lat. Czy nie żal było rozstawać się z drużyną akurat w takim momencie?
- Nie, ja też nie należę do takich ludzi, którzy czegokolwiek żałują. Nie lubię grzebać w trupach. Zanotowałem też udany rok na Cyprze.
Miał pan okazję oglądać Cracovię?
- Czasami oglądałem, chociaż ja nie należę do ludzi, którzy namiętnie śledzą rozgrywki piłki nożnej. W miarę regularnie starałem się być na bieżąco. Kibicowałem dawnym kolegom. Z niektórymi byłem nawet w kontakcie.
Na Cyprze był pan ustawiany jako lewy obrońca?
- Tak. To była nominalna pozycja. Chociaż miałem także epizody także jako środkowy obrońca.
[b]
Był pan w takim razie zaskoczony faktem, kiedy trener Niciński desygnował pana do gry na pozycji defensywnego pomocnika?[/b]
- Kiedyś grałem na tej pozycji u trener Nawałki w Górniku Zabrze. Było to jednak dość dawno. Ja nie jestem jednak takim typem zawodnika, który przyjdzie do trenera i będzie narzekał. Ja jestem od trenowania, a on od wybierania składu.
Jak się pan czuje w takim razie na tej pozycji?
- W grze w destrukcji czuję się komfortowo. Więcej problemów jest z konstrukcją, kreowaniem gry, ale w Arce są od tego inni zawodnicy. Oni czują się w tym lepiej.
Jak pan ocenia potencjał Arki Gdynia?
- Uważam, że działacze podjęli dobrą decyzję zatrzymując trzon drużyny, który wywalczył awans z I ligi. Wiele szacunku należy się tym chłopakom. Grali efektowną i atrakcyjną piłkę. Nie mieli za wiele problemów, by przedostać się do Ekstraklasy. Do tego doszło kilka nowych twarzy. Uważam, że zwiększona konkurencja o miejsce w składzie przełoży się na wyższy poziom. Wspólnymi siłami będzie nas stać na regularną walkę o punkty w Lotto Ekstraklasie.
Rozmawiał i notował Karol Wasiek
ZOBACZ WIDEO Juventus - Tottenham 2:1. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]