Jakub Kosecki odchodzi z Legii Warszawa

PAP /  Robin Rudel/DPA
PAP / Robin Rudel/DPA

Według informacji serwisu sport.pl Jakub Kosecki nie będzie dalej grał w Legii Warszawa. Skrzydłowy ma wrócić do niemieckiego SV Sandhausen, w którym występował przez ostatni rok.

Latem 2015 roku Jakub Kosecki został wypożyczony na rok do klubu 2. Bundesligi, SV Sandhausen. W jego barwach rozegrał 18 meczów, po czym wrócił na Łazienkowską i pojechał na obóz przygotowawczy z mistrzem Polski.

W ciągu kilku tygodni 26-latek nie przekonał jednak do siebie nowego trenera Legii Besnika Hasiego. Wystąpił tylko w trzech spotkaniach obecnego sezonu, w których nie zachwycił.

Jak informuje serwis sport.pl szkoleniowiec ostatecznie zrezygnował ze skrzydłowego, a ten w najbliższych dniach ma wrócić do Niemiec i ponownie będzie grać w barwach klubu z Sandhausen.

ZOBACZ WIDEO Nemanja Nikolić: byłoby pięknie, gdyby Legia znów zagrała w LM (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Komentarze (5)
avatar
vego
5.08.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
NIkolic fajnie by bylo jak by Legia zagrala w LM grad gooliii murowany ale nie dla LEGII ! Oby awansowali do LM ! Upodli naszych kopaczy, moze co nie ktorzy zejda na ziemie ! ;) 
avatar
Kamil Dymerski
5.08.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To dziwne. Kosecki mimo wszystko wydawał się być nieco lepszy niż Aleksandrow, który jest tragiczny i powinien być jednym z piłkarzy do odstrzału. Legia, w przypadku awansu zgarnie za sam awans Czytaj całość
avatar
Aleksandar
4.08.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szkoda ,że Kosecki nie dostał szansy gry - tym bardziej ,że miał niezły sezon. 
avatar
EneMene
4.08.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Dziękuję! Dziękuję, że skoro news dotyczy Sandhausen, to faktycznie jest zdjęcie Koseckiego w koszulce Sandhausen, a nie jakiegoś ŁKS-u Łódź. Dziękuję! 
avatar
jerrypl
4.08.2016
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Nie jestem jego fanem, ba, nie lubię go, ale jednak trochę mnie dziwi, że wobec słabiutkiej gry Kucharczyka i Aleksandrowa, nie dostał w ogóle szansy w Legii...