Właściciel Legii: Musimy pomóc szczęściu
- Trudno, żebym nie był zadowolony, ale musimy bardzo uważać, żeby nie zlekceważyć przeciwnika - mówi Dariusz Mioduski, właściciel warszawskiej Legii.
- O ile się orientuję, Irlandczycy też uważają, że mogli trafić gorzej. Ale oczywiście trudno, żebym nie był zadowolony - przyznaje Dariusz Mioduski.
- Mówiłem, że w ciągu 3-5 lat dostaniemy naszą szansę na awans do Ligi Mistrzów i właśnie ją dostaliśmy. Mieliśmy szczęście, ale szczęściu trzeba pomóc - zaznacza właściciel Legii Warszawa.
Wylosowanie Dundalk FC zostało w Polsce przyjęte z wielkim entuzjazmem. Ale trzeba pamiętać, że Irlandczycy w poprzedniej rundzie wyeliminowali białoruski BATE Borysów. W rewanżu, w Dublinie, pokonali rywali 3:0.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 43. Tomasz Majewski: niektóre części mojego ciała są zużyte jak u 60-latka [3/3] (źródło TVP)Sam awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów przyniesie Legii 12 milionów euro.
- Nie zastanawiamy się nad tym, bo jeszcze nie awansowaliśmy. Na pewno jest wiele takich przedsięwzięć, gdzie te pieniądze by nam pomogły. Budujemy akademię, jest sprawa terenów wokół stadionu. Wiele rzeczy - wylicza.
Legia pozyskała nowych zawodników. W dwumeczu z Dundalk FC wystąpi jednak tylko Vadis Odjidja-Ofoe. Maciej Dąbrowski w tej fazie nie może zagrać, ale w kolejnej już tak.
- O blok defensywny się nie martwimy. Jest solidny. Na pewno Michał Pazdan nie odejdzie od nas przed drugim meczem z Irlandczykami - zapewnia biznesmen.
- Martwi mnie tylko to, że mamy mało czasu na zgranie naszej linii ofensywnej, wkomponowaniu nowych piłkarzy w skład - mówi.
Liczy zwłaszcza na Odjidję-Ofoe, pozyskanego z Norwich. Kwota za tego piłkarza nie została ujawniona, ale to prawdopodobnie najwyższy transfer do polskiej Ekstraklasy w historii.
- To zawodnik, który przeszedł do Anglii za 5 milionów euro. Ale miał różne problemy z kontuzją, potem osobiste i nie grał tyle ile by chciał. Ale na pewno jest to piłkarz, który powinien być gwiazdą w naszej lidze - mówi Mioduski.