Pawłowski ma dość pierwszej ligi

Szymon Pawłowski, pomocnik Zagłębia Lubin, jest zdegustowany długą przerwą w rozgrywkach pierwszej ligi - czytamy w Przeglądzie Sportowym.

Reprezentant Polski Szymon Pawłowski ma dość długiej przerwy w rozgrywkach pierwszej ligi. Do tego stopnia, że od awansu Zagłębia do ekstraklasy uzależnia swoje pozostanie w Lubinie. Drugi raz pomocnik nie zamierza cierpieć tak długiej przerwy.

- Jesień skończyłem 15 listopada, a wiosnę zaczynam dopiero w połowie marca. Trzy miesiące bez grania. To nie jest normalne. Muszę jednak zacisnąć zęby i dotrwać do końca sezonu. Jeżeli jednak nie awansujemy, to będę musiał dramatycznie szukać innego klubu - nie ukrywa Pawłowski.

- W momencie, gdy klub został karnie wyrzucony z ekstraklasy, miałem dwa wyjścia: albo zawiesić buty na kołku, albo pogodzić się z rzeczywistością i jakoś przetrzymać to zesłanie. Wybrałem to drugie - opowiada o zesłaniu do niższej klasy rozgrywkowej pomocnik Zagłębia.

Frustrację zawodnika doskonale rozumie selekcjoner reprezentacji Polski Leo Beenhakker. To właśnie holenderski szkoleniowiec nie zapomniał o Pawłowskim i wciąż daje mu kolejne szanse gry w reprezentacji. Dzięki powołaniom od Holendra, pomocnik Zagłębia miał okazję zaprezentować się w meczach reprezentacji z Serbią i Litwą. - Ten chłopak powinien być w ekstraklasie. W pierwszej lidze traci czas. Nie może być tak, że przez trzy miesiące nie gra żadnego meczu o stawkę - podkreśla Beenhakker.

Komentarze (0)