Thriller w meczu o Superpuchar UEFA! Real uciekł spod topora i w dogrywce pokonał Sevillę!

PAP/EPA / PAP/EPA/OLIVER WEIKEN
PAP/EPA / PAP/EPA/OLIVER WEIKEN

Real Madryt sięgnął po Superpuchar UEFA, chociaż piłkarzy Sevilla FC od triumfu dzieliły sekundy. Zespół Zinedine'a Zidane'a w doliczonym czasie gry doprowadził do dogrywki i wygrał 3:2 po bramce zdobytej w 119. minucie.

W tym artykule dowiesz się o:

Zmiany, zmiany, zmiany - kibice, którzy przyzwyczaili się do składów Realu i Sevilli z ubiegłego sezonu, musieli być we wtorek mocno zaskoczeni. Z "jedenastki" Królewskich na finał Ligi Mistrzów z Atletico (1:1, k. 5:3) na murawę Lerkendal Stadion w Trondheim wybiegli od pierwszego gwizdka tylko Dani Carvajal, Sergio Ramos, Marcelo i Casemiro. Niemal cała druga linia oraz atak zostały przemeblowane. Powód? Gwiazdy nie są jeszcze w optymalnej formie po długim sezonie i Euro 2016.

W Sevilli zmienił się nie tylko trener - Jorge Sampaoli zajął miejsce Unaia Emery'ego - ale również doszło do małej kadrowej rewolucji (odszedł m.in. Grzegorz Krychowiak). Jedyni piłkarze, którzy wystąpili od początku z Liverpoolem w finale Ligi Europy (3:1) i równocześnie zagrali w "11" we wtorek, to Daniel Carrico, Steven N'Zonzi, Vitolo oraz Mariano. Sampaoli wystawił aż trzy nowe nabytki: Hiroshiego Kiyotake (Hannover 96), Franco Vazqueza (US Palermo) i Luciano Vietto (Atletico Madryt).

Przed rokiem FC Barcelona pokonała Sevillę w spotkaniu o Superpuchar Europy 5:4. To był pamiętny pojedynek, który przeszedł do historii futbolu. Tym razem rywalizacja nie okazała się tak emocjonująca, ale trafienie Marco Asensio było przedniej urody i utkwi kibicom w pamięci. 20-latek cudownie przymierzył z 25 metrów, a piłka wpadła do siatki tuż przy spojeniu słupka z poprzeczką. Sergio Rico sądził, że Asensio nie trafi w światło bramki i w ogóle nie próbował interweniować!

Sevilla po stracie gola się nie podłamała i systematycznie uzyskiwała przewagę. Gola strzeliła po dosyć przypadkowej akcji i niesygnalizowanym uderzeniu Franco Vazqueza z kilkunastu, ale wyrównanie nie było dziełem przypadku. Zespół Sampaoliego chociaż jeszcze niezgrany, sprawiał korzystne wrażenie na tle rywala.

ZOBACZ WIDEO PZPC o sprawie Zielińskiego: czekamy na potwierdzenie próbki B (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Po przerwie tempo gry nadal nie zachwycało, a spięć podbramkowych było niewiele. Real nie kwapił się do zdecydowanych ataków i inicjatywa należała do sewilczyków. Zachowawcza taktyka drużyny Zinedine'a Zidane'a zemściła się w 71. minucie, kiedy Ramos sfaulował w polu karnym Vitolo. Z karnego nie pomylił się Jewhen Konoplianka i wyprowadził triumfatora Ligi Europy na prowadzenie.

Real był we wtorek pasywny i miał problemy ze stwarzaniem dogodnych okazji, a absencji największych gwiazd - Toniego Kroosa, Cristiano Ronaldo, Garetha Bale'a - nie udało się zrekompensować. Poniżej oczekiwań spisał się Alvaro Morata, którego dosyć szybko zmienił Karim Benzema. Kiedy wszystko wskazywało na to, że Blancos polegną, do gry wkroczył niezawodny Ramos. Niczym w finale Ligi Mistrzów z 2014 roku z Atletico Madryt rzutem na taśmę doprowadził rzutem na taśmę do dogrywki, wykorzystując "główką" centrę w pole karne.

Na początku dodatkowego czasu z boiska za drugą żółtą kartkę wyleciał Timothee Kołodziejczak i sytuacja zespołu Sampaoliego stała się dramatyczna. Królewscy złapali wiatr w żagle i zaczęli frontalnie atakować bramkę Rico. Gol wisiał na włosku, po jednej akcji cieszył się nawet Ramos, ale arbiter po chwili namysłu dopatrzył się faulu w ataku i trafienia nie uznał.

Sevilla broniła się szczęśliwie i skutecznie. Jeszcze James Rodriguez przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem Sevilli, ale coraz bardziej pachniało rzutami karnymi. Tym razem losów meczu "jedenastki" jednak nie rozstrzygały, ponieważ kapitalną szarżą popisał się Dani Carvajal. Boczny obrońca przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów i z zimną krwią wykorzystał nieoczekiwaną okazję. Zupełnie pogubiła się w tej sytuacji zmęczona defensywa Sevilli.

Real był krok od porażki, ale jak zwykle walczył do końca i wywalczył pierwsze trofeum w nowym sezonie. Zidane może mieć powody do satysfakcji, gdyż jego drużyna nawet w mocno rezerwowym składzie, z niedoświadczonymi piłkarzami w ataku, potrafiła odnieść zwycięstwo. Kiedy wrócą gwiazdy, Królewscy znów mogą być zabójczo groźni dla każdego rywala.

Madrytczycy sięgnęli po Superpuchar UEFA po raz trzeci w historii. W 2002 roku pokonali 3:1 Feyenoord, a w 2014 zwyciężyli 2:0 z Sevilla FC (wówczas dublet ustrzelił Ronaldo). Los Rojiblancos triumfowali w 2006 roku (3:0 z Barceloną), by następnie już czterokrotnie polec (2007, 2014, 2015, 2016).

Sevilla już wkrótce (14 i 17 sierpnia) zmierzy się z Barceloną w dwumeczu o Superpuchar Hiszpanii. Real na kolejny mecz o stawkę poczeka do 21 sierpnia, kiedy w 1. kolejce La Liga powalczy z Realem Sociedad.

Real Madryt - Sevilla FC 3:2 (1:1, 2:2, 2:2)
1:0 - Marco Asensio 21'
1:1 - Franco Vazquez 41'
1:2 - Jewhen Konoplianka (k.) 72'
2:2 - Sergio Ramos 90+3'
3:2 - Dani Carvajal 119'

Składy:

Real: Kiko Casilla - Dani Carvajal, Raphael Varane, Sergio Ramos, Marcelo - Isco (66' Luka Modrić), Casemiro, Mateo Kovacić (73' James Rodriguez) - Lucas Vazquez, Alvaro Morata (62' Karim Benzema), Marco Asensio.

Sevilla: Sergio Rico - Nicolas Pareja, Daniel Carrico (51' Adil Rami), Timothee Kołodziejczak - Hiroshi Kiyotake, Steven N'Zonzi, Vicente Iborra (74' Matias Kranevitter) - Franco Vazquez - Mariano, Luciano Vietto (67' Jewhen Konoplianka), Vitolo.

Czerwona kartka: Timothee Kołodziejczak /93' za drugą żółtą/ (Sevilla).

Żółta kartki: Dani Carvajal, Marco Asensio (Real) oraz Vitolo, Timothee Kołodziejczak (Sevilla).

Sędzia: Milorad Mazić (Serbia).

Komentarze (10)
xtx
12.08.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ile razy Sergio Ramos ratował du... pę Realowi!? To obok Ronaldo, najlepszy piłkarz świata, ze szóstym zmysłem. 
avatar
ikar
10.08.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
brawo brawo najlepsza drużyno Europy, walka do końca, za to kocha sie tą drużynę:) 
avatar
bartollo
10.08.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A Lech rządzi w Polsce hehe 
avatar
Imisirah
10.08.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Farcik był ... jakby nie patrzeć ;-). Tu jednak limit szczęścia się wyczerpał jaka szkoda ;-) , że w takim mniej istotnym meczu :D 
avatar
Jack Sokolowski
10.08.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Rojiblancos to Atletico Madryt. Nie Sevilla. Bez komentarza ;)