Kielczanie przystąpili do rywalizacji w Niepołomicach w mocno przemeblowanym składzie. Mimo to nadal to właśnie Korona była faworytem, czego nie potrafiła pokazać na murawie. - To bardzo bolesna porażka. Pokazała nam, że potrzebujemy w każdym momencie maksymalnego zaangażowania. Zwycięstwo z Lechem zostało w głowach, chyba wydawało nam się, że to II liga, przyjedziemy i łatwo wygramy - mówił trener Korony.
Goście przez zdecydowaną część meczu nie zupełnie nie radzili sobie z konstruowaniem akcji ofensywnych. - Nie jesteśmy dobrzy w ataku pozycyjnym, naszą siłą są kontrataki i to też wyglądało różnie. Nie udało nam się strzelić bramki w 90 minutach, potem zbyt dużo pomyłek w karnych i jest to dla nas kolejna lekcja. Znów musimy wyciągnąć wnioski. Takie rzeczy muszą nas wzmocnić.
O odpadnięciu złocisto-krwistych z rywalizacji o Puchar Polski zadecydowały aż trzy zmarnowane rzuty karne. - To jest loteria. Bramkarz ma takie same szans jak zawodnik strzelający. Nie mam pretensji do chłopaków. Powinniśmy rozstrzygnąć to w 90 minutach i nie czekać na karne - stwierdził Wilman.
Dla zespołu z województwa świętokrzyskiego nie jest to pierwsze tak wczesne pożegnanie się z pucharowymi rozgrywkami w ostatnich latach. Odpadnięcie z drugoligowcem chluby klubowi jednak nie przynosi. - Pozostaje duży niesmak. To się nie powinno przytrafić.
ZOBACZ WIDEO Grzegorz Hedwig: Liczyłem na lepszy rezultat (źródło TVP)
{"id":"","title":""}