Derby stolicy ponownie nabrały wartości. Nie mają już tylko znaczenia symbolicznego, jak to bywało w ostatnich latach, ale znów odgrywają także dużą rolę w końcowym układzie czołówki tabeli ekstraklasy. Złośliwi powiedzą, że Polonia nie jest obecnie Polonią, a jedynie grającym pod przykrywką Groclinem Dyskobolią. Fakt jest jednak taki, że wszyscy obecni piłkarze, trenujący pod okiem Jacka Zielińskiego, bronią barw Czarnych Koszul. A dla nich ten sezon już jest wielkim sukcesem. Jesienią przez dłuższy czas Polonia przewodziła ligowej tabeli, a wedle porzekadła, że apetyt rośnie w miarę jedzenia, wiosną celuje w sam szczyt. Po raz pierwszy od kilku lat oba warszawskie kluby płyną więc w tym samym kierunku.
Przed inauguracją rundy oba stołeczne zespoły dzieli jedno "oczko". Chociaż obie strony podkreślają, że trzeba zdobywać punkty w trzynastu kolejkach, a nie w tej jednej, to zdają sobie sprawę z tego, jak duże znacznie ma piątkowa konfrontacja przy Konwiktorskiej. Wynik jednego meczu nie da nikomu mistrzostwa kraju, ale stanowi istotny aspekt psychologiczny. Tym bardziej, że jest to pierwsza kolejka, kiedy nikt niczego nie jest pewny, a już na pewno nie swojej dyspozycji po długim zimowym śnie. Trener Jan Urban ocenia to tak: - Jeśli Polonia przegra, to trudno będzie się jej podnieść i odrobić straty. Jeżeli my przegramy, to wiemy, że nadal nie tracimy kontaktu z czołówką. Niebagatelne znaczenie temu starciu przypisuje też Jacek Zieliński. - Musimy wykorzystać atut własnego boiska, bo to spotkanie może być bardzo ważne dla końcowego układu tabeli - przyznaje opiekun Polonii.
Jedno jest pewne - można spodziewać się zażartej walki. Nikt nie będzie kalkulował i odstawiał nóg. Sytuacja w tabeli to jedno, a charakter derbów to drugie. Bardzo przed nimi zmobilizowany jest rodowity warszawianin, Adrian Paluchowski, który niedawno wrócił do Legii po wypożyczeniu do Znicza Pruszków. - Kto wygra, ten rządzi w Warszawie - nie ukrywa 22-letni napastnik, który wobec problemów zdrowotnych Takesure Chinyamy ma spore szanse na debiut w ekstraklasie przeciwko Polonii. "Paluch" bardzo dobrze prezentował się w zimowych sparingach. Najprawdopodobniej w piątek zadebiutuje zaś sprowadzony z Polonii Bytom Marcin Komorowski. Jana Urbana najbardziej może martwić kontuzja Dicksona Choto. Parę środkowych obrońców powinni więc stworzyć Inaki Astiz i Pance Kumbev.
Więcej nowych twarzy pojawi się natomiast w ekipie Czarnych Koszul. Od pierwszych minut w meczu z Legią powinno wystąpić trzech nowych graczy Polonii: wracający z Turcji obrońca Piotr Dziewicki oraz pomocnicy Adrian Mierzejewski i Łukasz Trałka, w którym pokłada się spore nadzieje. Ciekawe czy odnowiony duet stoperów Dziewicki - Tomasz Jodłowiec zapewni polonistom taką samą solidność w defensywie, jak jesienią czynił to Jodłowiec z Krzysztofem Bąkiem lub Łukaszem Skrzyńskim. Wyzwanie spore, biorąc pod uwagę fakt, że ekipa Jacka Zielińskiego straciła jesienią najmniej bramek spośród wszystkich zespołów ekstraklasy. Pod koniec poprzedniej rudny zmorą polonistów było natomiast trafienie do siatki rywala. Formę na finiszu zgubił gdzieś Filip Ivanovski, a nieskuteczni byli również Krzysztof Gajtkowski i Jacek Kosmalski. Zimą przy Konwiktorskiej miał się pojawić nowy snajper, ale takowego się nie doczekano, więc Legię trzeba będzie straszyć tymi, którzy są.
Polonia Warszawa - Legia Warszawa / pt. 27.02.2009 godz. 20:00
Przewidywane składy:
Polonia: Przyrowski - Mynar, Dziewicki, Jodłowiec, Lato - Trałka, Kozioł, Majewski, Piątek, Mierzejewski - Gajtkowski.
Legia: Mucha - Rzeźniczak, Astiz, Kumbev, Komorowski - Radović, Iwański, Borysiuk, Roger, Rybus - Paluchowski.
Sędzia: Robert Małek (Zabrze).