Grzegorz Kuświk strzelił w piątek dwa gole Koronie Kielce. Wcześniej zdeklarował, że w sezonie zdobędzie ich 20. - Nie patrzę przez pryzmat tego, że to druga i trzecia bramka z dwudziestu. Na koniec i tak liczy się to, że wygrywamy. Wiemy jakie mamy cele i założenia. Na ten moment to najważniejsze. Odnieśliśmy zwycięstwo. Byliśmy w pewnym momencie w bardzo trudnej sytuacji, ale zdobyliśmy trzy punkty - powiedział napastnik, który nie czuje się bohaterem Lechii Gdańsk. - Na pewno nim nie jestem. Twardo walczyliśmy o ostatnią bramkę i zwycięstwo. Patrząc z boiska nie było łatwo. Mieliśmy problemy. Teraz to przeanalizujemy i wyciągniemy wnioski przed spotkaniem w Białymstoku. Mamy 10 punktów, pniemy się w górę tabeli i realizujemy to, co mamy - dodał.
Od początku na boisku sytuacja wyglądała tak, jakby Lechia chciała rozszarpać rywala. - Mamy takie założenie. Nie uważam, że w Gdańsku u siebie powinniśmy się kogokolwiek bać. W naszym gronie powiedzieliśmy sobie, że musimy iść ostro na maksa i strzelać bramki. Do straty gola było dobrze - cieszył się Kuświk.
Po dobrej pierwszej połowie w wykonaniu gdańskiego klubu, w drugiej kielczanie nie pozwolili Lechii na wiele. - Szczególnie pierwsza bramka dla Korony nie była potrzebna. Wkradło się trochę nerwowości, bo mogliśmy tego uniknąć. Gdybyśmy dowieźli 2:0, w drugiej połowie byłoby łatwiej. Z przebiegu drugiej połowy nie zagraliśmy dobrego spotkania i to jest najgorsze. Na koniec nikt o tym nie pamięta, bo trzy punkty zostają w Gdańsku - zauważył Grzegorz Kuświk.
Napastnik uważa, że w sytuacji z czwartej minuty powinien być podyktowany rzut karny po faulu na nim. - Sędzia powiedział mi w przerwie, że po rozpatrzeniu mógł przyznać, że była to bardzo kontrowersyjna sytuacja do rozpatrzenia. Byłem rozpędzony i wystarczyło jedno spięcie, by upaść. Uważam, że był karny. U nas do rzutów karnych podchodzi ten, kto czuje się na siłach - ja się czuję, więc bym podszedł - opisał sytuację.
ZOBACZ WIDEO Krzysztof Wiłkomirski: Środowisko judo liczyło na choć jeden medal (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
W ciągu ostatnich dwunastu meczach Lechia wygrała 11 razy i raz zremisowała. - Najważniejsze jest to, że tutaj wygrywamy. Trzeba przełamać naszą lekką niemoc na wyjazdach. Chcąc walczyć o wyższe cele, trzeba to poprawić - ma świadomość Grzegorz Kuświk.
Po poprzednich meczach Kuświk zachowywał spokój i wiedział, że przyjdą spotkania w których strzeli 2-3 gole. - We Wrocławiu miałem bardzo dobrą sytuację, z której powinienem strzelić bramkę. Ten mecz powinniśmy wygrać, choć nie graliśmy z takim polotem jak wcześniej. Nie było wielkiego kreowania akcji, ale powinniśmy wyrwać trzy punkty. Ja i Marco mieliśmy po jednej sytuacji, a na wyjazdach trzeba z tego korzystać - ocenił.