Lechia Gdańsk wygrała z Koroną Kielce po emocjonującej końcówce. - Było to przepchnięte zwycięstwo. Przy wyniku 2:0 wydawało się, że kontrolujemy przebieg gry. Później nasz były zawodnik - Mateusz Możdżeń zaprezentował to, co jest jego największym atutem, czyli strzał z rzutu wolnego. Później straciliśmy kolejnego gola i wydawało się, że tak skończy się mecz. Na koniec trafił po raz drugi Grzegorz Kuświk. Jesteśmy zadowoleni ze zwycięstwa - powiedział Jakub Wawrzyniak.
- Nie było u nas zwątpienia, a zaskoczenie. Przy wyniku 2:0 fajnie się wszystko układało i kontrolowaliśmy grę. Oba gole straciliśmy po stałych fragmentach. Musieliśmy z tym sobie szybko poradzić. Na szczęście mamy Grzegorza, który skończył akcje - dodał.
Wcześniej często Lechia przeważała, ale nie potrafiła postawić kropki nad i. Teraz było odwrotnie. - Wszyscy chcielibyśmy, by wyglądało to tak jak na wiosnę. Tak się jednak nie da ciągle grać, choć do tego dążymy. Przeciwnicy podchodzą do naszej gry z dużym szacunkiem. Wielką sztuką jest to, że wygrywamy po słabszych spotkaniach. Po pięciu meczach mamy dziesięć punktów i jesteśmy z tego zadowoleni - ocenił reprezentant Polski.
Gdańszczanie zainkasowali trzy punkty mimo, że stracili dwa gole. - Zawsze można uniknąć bramek, ale padły po stałych fragmentach gry. To wielka moc Korony, ale mogliśmy jakoś tego uniknąć. Będziemy to analizować, ale najważniejsze są trzy punkty - stwierdził Wawrzyniak.
W ciągu ostatnich dwunastu meczów u siebie Lechia wygrała jedenaście razy i raz zremisowała. - To jest nasza twierdza. Często tak się mówi, ale ta seria jest fantastyczna. Walczmy o nią jak najdłużej. Oby trwała do końca roku, by zakończyć 2016 rok z taką passą. Na pewno będziemy się liczyć - podsumował.
Michał Gałęzewski z Gdańska
ZOBACZ WIDEO Oskar Kaczmarczyk przedstawia reprezentację Rosji