Dobra zmiana w bramce Polonii. "Czarne Koszule" pokonały Stal Stalowa Wola

Trzech kolejek potrzebowała Polonia, aby odnieść premierowe zwycięstwo w II lidze. Zwycięstwa 2:0 ze Stalą Stalowa Wola prawdopodobnie nie byłoby, gdyby nie postawa golkipera "Czarnych Koszul", Dominika Puska, w pierwszej połowie meczu.

W sobotę przy ul. Konwiktorskiej beniaminek ligi podejmował zespół, który na trzecim poziomie rozgrywkowym występuje już od 6 sezonów. Od ostatniego ligowego meczu obydwu zespołów, rozegranego jeszcze w ówczesnej II lidze, upłynęło ponad 8 lat. Stal pokonała wówczas aspirującą do gry w ekstraklasie Polonię 3:0.

- Tamten mecz mogliśmy przegrać jeszcze wyżej, Stal bardzo nacierała. Pamiętam, że wtedy przez środek boiska przebiegała droga, przez co w środku boiska powstał lej. Mam nadzieję, że obecnie już lepiej wygląda boisko w Stalowej Woli - wspominał Radosław Majdan, niegdyś golkiper "Czarnych Koszul", a obecnie dyrektor do spraw marketingu Polonii Warszawa.

Mecz efektownie rozpoczęła Polonia, już w 5. minucie Mariusz Marczak trafił w poprzeczkę. Później jednak gospodarze nie potrafili wykreować dogodnej sytuacji do strzelenia bramki, a zawodnicy "Stalówki" groźnie kontratakowali. Dzięki szybkim akcjom dwukrotnie byli niezwykle bliscy strzelenia bramki. Ale uniemożliwił to Dominik Pusek. Golkiper Polonii, zastępujący w tym meczu Mateusza Tobjasza, w 11. minucie instynktownie odbił nogą płaski strzał Essana z 13 metrów, a 20 minut później wyłapał uderzenie z bliska Adriana Gębalskiego. Inna sprawa, że w obydwu wypadkach zawodnicy gości uderzali piłkę niemal dokładnie w to miejsce, w którym bramkarz "Czarnych Koszul".

- Zdecydowałem zmienić bramkarza, gdyż Mateusz w ostatnich dwóch meczach wpuścił aż pięć bramek. Nie winię go za to, ale uznałem, że powinien odpocząć psychicznie. Dominik spisał się dziś bardzo dobrze. Na tej pozycji mamy dwóch równorzędnych zawodników - oceniał na pomeczowej konferencji trener Polonii Igor Gołaszewski.

ZOBACZ WIDEO Fularczyk-Kozłowska i Madaj odebrały złote medale (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Decydująca dla meczu była akcja z 53. minuty. Choć nikt nie przechwycił dośrodkowania Marczaka z linii końcowej, akcję zamykał niepilnowany Marcin Kluska. Pomocnik Polonii przymierzył z linii pola karnego i oddał niezwykle precyzyjny strzał w "okienko" bramki Bartosza Konckiego.

Po straconej bramce goście próbowali odpowiedzieć, jednak tym razem role z I połowy się odwróciły. Zawodnicy "Czarnych Koszul" wyprowadzali groźne kontry, w których jednak brakowało ostatniego celnego podania.

Wynik spotkania rozstrzygnięty został w doliczonym czasie gry. Po faulu na Mariuszu Marczaku, rzut karny wykorzystał Daniel Choroś. Obrońca Polonii efektownie uderzył, niczym Antonin Panenka przed 40. laty.

- Do domu wracamy w minorowych nastrojach. Musimy teraz popracować nad głowami, aby w najbliższym meczu z Puszczą Niepołomice zdobyć wreszcie 3 punkty - mówił po meczu trener gości Rafał Wójcik.

Polonia Warszawa - Stal Stalowa Wola 2:0 (0:0)
1:0 - Marcin Kluska 53'
2:0 - Daniel Choroś 90+3' (K)

Składy:
Polonia Warszawa:

Dominik Pusek - Marcin Bochenek. Karol Worach, Daniel Choroś, Grzegorz Wojdyga - Mariusz Marczak, Piotr Kosiorowski (90' Mariusz Wierzbowski), Donatas Nakrosius, Fabian Pawela (72' Aleksander Tomaszewski), Marcin Kluska (76' Cezary Sauczek) - Krystian Pieczara (84' Michał Oświęcimka).

Stal Stalowa Wola: Bartosz Koncki - Konrad Korczyński (83' Przemysław Stelmach), Mateusz Kolbusz, Szymon Jarosz, Mateusz Wójcik - Michał Mistrzyk (60' Kacper Piechniak), Bruno Żołądź, Adrian Dzubiński, Adrian Gębalski (76' Kacper Siudak), Mohamed Essam - Adrian Zawierucha (46' Michał Dobkowski).

Sędzia: Marcin Szczerbowicz (Olsztyn).

ZOBACZ WIDEO Kantor i Łosiak: Czuliśmy się mocni. To rozczarowanie (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Komentarze (0)