Mario Goetze rezerwowym również w Borussii. Liczył na wielki powrót, ale w ogóle nie zagrał

Mario Goetze liczył na aplauz kibiców Borussii Dortmund w pierwszym oficjalnym występie po powrocie do macierzystego klubu. Typowano, że zagra w "jedenastce", ale w meczu z Bayernem Monachium o Superpuchar Niemiec (0:2) nie pojawił się na murawie.

Konrad Kostorz
Konrad Kostorz
PAP / Thomas Eisenhuth

Mario Goetze, Andre Schuerrle, Ousmane Dembele - tak według prognoz zestawiony miał być ofensywny tercet Borussii Dortmund tuż za plecami Pierre-Emericka Aubameyanga. Od początku zagrał jednak tylko młody Francuz, a niemieccy mistrzowie świata zasiedli na ławce. Thomas Tuchel zdecydował się na Shinjiego Kagawę oraz Adriana Ramosa.

Schuerrle na boisko wbiegł w drugiej połowie, gdy dortmundczycy przegrywali 0:1. Miał ożywić grę ofensywną swojego zespołu. Ponadto z ławki Tuchel wpuścił jeszcze Emre Mora i defensywnego pomocnika Juliana Weigla, z kolei Goetze dostał tylko szansę rozgrzania się przy linii bocznej.

- Nie przewidywałem wystawienia Goetze. Przy naszym stylu lepiej było sięgnąć po zawodników, którzy już od czterech czy pięciu tygodni biorą udział w treningach - wyjaśnił Tuchel, pomijając jednak fakt, że Schuerrle i Weigl wznowili zajęcia w tym samym czasie co Goetze.

Czy dla 25-latka również w Dortmundzie szykuje się miejsce wśród rezerwowych? "Po rozczarowujących mistrzostwach Europy Goetze także w ostatnich sparingach nie błyszczał. Tuchel wciąż ma wiele pracy z nową gwiazdą, musi doprowadzić ją do optymalnej formy fizycznej. Gdy to się powiedzie, Mario może odgrywać w trakcie sezonu kluczową rolę w grze Borussii" - komentują dziennikarze "Bilda".

Przeciwko Bayernowi Monachium (0:2) Kagawa, który grał na pozycji numer "10", spisał się nieźle. Wydaje się, że to właśnie Japończyk będzie głównym konkurentem Goetze do regularnych występów.

ZOBACZ WIDEO Piotr Myszka: Nie mam sobie nic do zarzucenia (źródło TVP)
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×