Kluby z Primera Division, Premier League, Bundesligi oraz Serie A początkowo optowały za wprowadzeniem europejskiej superligi - rozgrywek na wzór lig krajowych z udziałem najpotężniejszych zespołów z Hiszpanii, Anglii, Niemiec i Włoch.
Ta koncepcja w najbliższej przyszłości nie zostanie wcielona w życie, ale topowe ligi zostaną uprzywilejowane w Champions League w latach 2018-2021. Otóż mają mieć zagwarantowane po cztery miejsca w fazie grupowej bez konieczności brania udziału w eliminacjach.
Obecnie przedstawiciele ligi hiszpańskiej, angielskiej i niemieckiej mają po trzy pewne przepustki do "32", a włoskiej dwa. Ponadto wszystkie te kraje mogą wystawić po jednej drużynie w kwalifikacjach (w tym sezonie do rywalizacji w eliminacjach przystąpią Villarreal CF, Manchester City, Borussia Moenchengladbach oraz AS Roma).
Reforma sprawi, że cztery topowe ligi w każdym sezonie wprowadzą do fazy grupowej 16 zespołów, czyli dokładnie połowę. To utrudni kwalifikacje drużynom z krajów słabszych piłkarsko, ale taki właśnie cel przyświeca reformatorom. Nie chcą rywalizować z egzotycznymi rywalami, jakimi są np. FK Astana i Ludogorec Razgrad, lecz częściej mierzyć się między sobą. To ma podnieść prestiż Ligi Mistrzów i zwiększyć zyski o 20 procent.
Niewykluczone, że reforma okaże się niekorzystna dla klubów Lotto Ekstraklasy. Z eliminacji do rozdania pozostanie mniej miejsc niż do tej pory i możliwe, iż zlikwidowany zostanie podział na grupę mistrzowską oraz niemistrzowską. Wówczas polskim zespołom grozić będzie rywalizacja z czołowymi drużynami francuskimi, portugalskimi, rosyjskimi czy holenderskimi.
[color=black]ZOBACZ WIDEO Piotr Wyszomirski: Mam do siebie zastrzeżenia (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
[/color]
Oglądaj rozgrywki włoskiej Serie A na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)
3 obcokrajowców jak to było za czasów Bońka w Juve to miało sens, a teraz to ju Czytaj całość