Pierwszy demokratyczny klub zainaugurował działalność

W tegorocznych oficjalnych rozgrywkach ligowych pojawił się nowy klub - AKS "Zły". To pierwszy demokratyczny klub sportowy w Polsce. Twórcy "Złego" chcą przywrócić pierwotne wartości: grę fair play, pozytywny doping, pracę dla lokalnej społeczności.

Kamil Czarzasty
Kamil Czarzasty
drużyna AKS Zły podczas meczu Materiały prasowe / Magdalena Olszewska / Na zdjęciu: drużyna AKS Zły podczas meczu

Na pierwszy mecz domowy zespołu AKS "Zły" przyszło ok. 250 kibiców. To imponujący wynik, jak na spotkanie rozgrywane w B-klasie, czyli na ostatnim, ósmym poziomie rozgrywkowym. Tylu widzów często nie gromadzą mecze rozgrywane w III lidze.

Sporą część widowni AKS stanowią osoby wyglądające raczej na stałych bywalców koncertów punkowych kapel. Na trybunie pojawił się też m.in. Stefan Bratkowski, wieloletni prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.
Flaga kibiców Flaga kibiców "Złego" autorstwa Marty Frej
Pierwsi widzowie weszli na trybuny już godzinę przed rozpoczęciem meczu (bilet kosztuje 5 zł). Z głośników radiowęzła słychać było "We Are The Champions" zespołu Queen, ale też przedwojenne piosenki, np. te wykonywane przez Mieczysława Fogga.

Kilkudziesięciu fanów utworzyło tzw. "młyn" składający się ze śpiewających osób. Fani "Złego" już na początku meczu przygotowali minipokaz pirotechniczny. Nie wznosili konfrontacyjnych haseł, nie wykrzykiwali przekleństw. Nawet okrzyk "Sędzia kanarki doić!" jednego z widzów nie spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem. Kibice "Złego" oklaskami przywitali i pożegnali zespół gości. Pokazali również flagę zaprojektowaną przez Martę Frej, znaną warszawską artystkę.

Gospodarze długo przegrywali 0:1. Jakby dosłownie potraktowali słowa kibicowskiej przyśpiewki: "Nie ma gorszego od AKS-u naszego". Jednak tuż przed końcowym gwizdkiem dwa gole zdobył napastnik Elias Shehadee, dzięki czemu AKS odniósł premierowe zwycięstwo. Piłkarze zrewanżowali się w ten sposób za postawę w poprzednim meczu - na wyjeździe ulegli drużynie Amigos Warszawa aż 1:5.
Oprawa kibiców Oprawa kibiców "Złego"
"Zły" swoje mecze grać będzie na warszawskiej Pradze, a dokładniej na osiedlu Szmulowizna. Kilka przecznic od stadionu znajduje się tzw. "trójkąt bermudzki". Nad boiskiem góruje opustoszała kamienica, w trakcie meczu z trybun można było usłyszeć przejeżdżające pociągi i dzwony pobliskiej bazyliki.

Niemiły incydent przed meczem

Już przed meczem dało się wyczuć, że kibice zapełniający trybuny są trochę poddenerwowani. Trzeba wiedzieć, że "Zły" wzbudza emocje, także negatywne. Kilkanaście godzin wcześniej wandale wymalowali na sąsiadującym ze stadionem transformatorze krzyże celtyckie i obraźliwe hasła - bez wątpienia pod adresem gospodarzy meczu. "Śmierć komunie", "Je.. AKS" - i tym podobne.

ZOBACZ WIDEO: Prezes PZPN: Wiele mocnych drużyn bardzo cierpiało w Astanie...

Jednym z naczelnych haseł twórców klubu jest promowanie tolerancji, wzajemnej otwartości. Dlatego też "Zły" przyciąga osoby lewicujące, ze środowisk postpunkowskich. Pod tym względem przypomina nieco takie kluby jak londyński Clapton FC. Ale twórcy "Złego" wyraźnie zaznaczają, że odcinają się od zaangażowania politycznego.

- Polityka powinna pozostać poza stadionem - twierdzi Karolina Szumska, prezes "Złego"

Kawiarniana rewolucja inspirowana Tyrmandem

AKS "Zły", choć dopiero w obecnym sezonie rozpoczyna grę w ligowych rozgrywkach, powstał w zeszłym roku. Jego założyciele nie chcą pogodzić się z obecną sytuacją sportu, który stał się częścią biznesu rozrywkowego, w którym drużyny są zarządzane najczęściej przez pojedynczych właścicieli, albo samorządy, przez co posady w klubach nierzadko stają się atrakcyjnymi synekurami. W takich warunkach znakomicie odnajdują się niezatapialni działacze. Kibic został sprowadzony do rangi osoby mającej pokornie dopingować, zaś w życiu klubowym partycypuje co najwyżej wąska garstka osób rządzących trybunami, czerpiących nierzadko z tego zyski (prowadzą catering, czy też np. produkują klubowe pamiątki).

Jeden z inicjatorów klubu, Krzysztof Górniak, opowiada, że idea AKS w zasadzie zrodziła się w warszawskich klubo-kawiarniach, gdzie spotykali się ludzie krytycznie nastawienie do obecnego modelu sportu. - W pewnym sensie to jest taka knajpiano-kawiarniana rewolucja - stwierdza.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×