Premier League: sensacyjna porażka Liverpoolu FC. Wściekły Juergen Klopp

Getty Images /  Jan Kruger / Stringer / Na zdjęciu Juergen Klopp
Getty Images / Jan Kruger / Stringer / Na zdjęciu Juergen Klopp

Liverpool FC w drugiej kolejce Premier League musi przełknąć gorzką pigułkę. Przegrał bowiem z beniaminkiem Burnley 0:2. Wściekły na swoich zawodników może być Juergen Klopp.

W tym artykule dowiesz się o:

Liverpool FC przed tygodniem dał popis na Emirates Stadium, gdzie po arcyciekawym meczu pokonał Arsenal 4:3. Dlatego beniaminek Burnley FC wydawał się łakomym kąskiem dla ekipy The Reds - tym bardziej, że w pierwszym spotkaniu przegrał ze Swansea City 0:1.

Tymczasem już w drugiej minucie ekipa Juergena Kloppa zaliczyła ogromną wpadkę. Po stracie piłki na własnej połowie Andre Gray uruchomił Sama Vokesa. Reprezentant Walii nie miał łatwego zadania na 16 metrze, ale mimo to uderzył tak, że Simon Mignolet sięgnął piłkę dopiero we własnej bramce.

Burnley cofnęło się, a Liverpool zaczął wymieniać mnóstwo podań. Doszło do tego, że LFC miał aż 75 procent posiadania piłki, ale nie potrafił na poważnie zagrozić bramce strzeżonej przez Toma Heatona.

Tymczasem nonszalancja w ataku, a następnie strata futbolówki dała kontrę gospodarzom. Nowy nabytek tego klubu, reprezentant Belgii, Steven Defour podał do Graya. Ten minął dwóch rywali i płaskim strzałem z lewej nogi dał prowadzenie 2:0.

Szok i niedowierzanie. Druga tak naprawdę składna akcja gości zakończyła się golem. Liverpool długo rozgrywał piłkę, za długo - można wręcz powiedzieć, że jak Manchester United za Louisa van Gaala. Nie było w tym żadnej efektywności. Ledwie po godzinie gry z boiska zszedł Daniel Sturridge, ale jego zmiennik Divock Origi tylko wpasował się do tego marazmu. Liverpool zawiódł totalnie i przegrał 0:1.

Na White Hart Lane w derbach Londynu Tottenham Hotspur podejmował Crystal Palace. Mauricio Pochettino postanowił wypróbować nowego systemu i ustawił dwójkę napastników - Harry'ego Kane'a oraz Vincenta Janssena, kosztem Dele Allego.

Jednak ofensywnie ustawienie wcale nie przełożyło się na gole. Dopiero siedem minut przed końcem spotkania po dograniu Kane'a bramkę głową uzyskał Victor Wanyama. Koguty wprawdzie strzeliły tylko jedną bramkę, ale i tak zgarnęły cenne trzy punkty.

Wyniki sobotnich meczów Premier League: 

Burnley FC - Liverpool FC 2:0 (2:0)
1:0 - Sam Vokes 2'
2:0 - Andre Gray 37'

Swansea City - Hull City 0:2 (0:0)
0:1 - Shaun Maloney 79'
0:2 - Abel Hernandez 90'

Tottenham Hotspur - Crystal Palace 1:0 (0:0)
1:0 - Victor Wanyama 83'
 
Watford FC - Chelsea Londyn 1:2 (0:0)
1:0 - Etienne Capoue 55'
1:1 - Michy Batshuayi 80'
1:2 - Diego Costa 87'

West Bromwich Albion - Everton 1:2 (1:1)
1:0 - Gareth McAuley 9'
1:1 - Kevin Mirallas 45'
1:2 - Gareth Barry 60'

ZOBACZ WIDEO Aleksandar Prijović: Nie graliśmy ładnie, ale wykonaliśmy swoje zadanie

Komentarze (36)
Widzę Myszy
21.08.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
O! Wrócił ten co kompromituje się kilka razy w tygodniu ahahhaha. Amator Fan! Jak tam twoje "Stal Gorzów jest nietykalna na Jancarzu" hahahahahhah Leżę z ciebie laiku kompletny. Jesteś cieniutk Czytaj całość
avatar
mysliwy
20.08.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To ile w końcu było w tym meczu panowie z faktów sportowych bo raz piszecie że 2:0 a potem dalej w artykule że Liverpool zawiódł i przegrał 1:0.ile jeszcze tych pomyłek 
avatar
Tamara
20.08.2016
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Co za ofermy !