Mecz z beniaminkiem miał być szansą dla zmienników. Szansą przypomnienia o swoim istnieniu w inny sposób, niż figurowanie na liście płac.
Porażka 1:3 dumy piłkarzom nie przyniosła. Zwłaszcza że był to czwarty mecz Legii u siebie w ekstraklasie, który nie zakończył się zwycięstwem. Nawet słabe wyniki wypadałoby jednak przyjąć z honorem. I przynajmniej się z nich wytłumaczyć. Piłkarzy mistrza Polski zaczyna przerastać presja.
Po spotkaniu z Arką do mix-zony, strefy dla mediów, wyszło trzech młodych graczy, których dziennikarze ledwo odróżnili od kręcących się po korytarzu pracowników klubu. "Starszyzna" zespołu oddelegowała na spotkanie z mediami trzech żółtodziobów. Z porażki i wszystkiego co złe w klubie w tym sezonie musieli tłumaczyć się Sebastian Szymański, czyli chłopak z rocznika 1999, debiutujący w lidze Jarosław Niezgoda i 19-letni Mateusz Wieteska.
Zabrakło jedynie klubowego kucharza.
ZOBACZ WIDEO Arkadiusz Perin: Maja wystrzeliła z całą petardą, którą miała (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Prezes Bogusław Leśnodorski nie krępował się, by brak odwagi skomentować publicznie.
"Jaj" nie zabrakło tylko jednemu. Na sam koniec, po prawie godzinie, do mix-zony przyszedł Kasper Hamalainen. Głowę w piasek schowali wszyscy, którzy z Arką zagrali źle, w tym kapitan Jakub Rzeźniczak. Ciekawe, w jakim przeświadczeniu żyją zawodnicy. Między innymi Rzeźniczak i Tomasz Brzyski, którym najbardziej obrywa się za brak formy, oczekują od klubu podwyżki. Panowie wybaczcie, ale przy waszej obecnej formie sportowej powinniście podziękować trenerowi, jeżeli nie ześle was karnie do rezerw.
Leśnodorski pisze na Twitterze, że kilku zawodników nie powinno grać w klubie. Trener Besnik Hasi otwarcie zarzuca niektórym, że nie zależy im na grze w zespole. Prezes i trener mówią jednym głosem. W Legii będą zmiany, w Legii szykuje się rewolucja.