1. Zastąpić Nemanję Nikolicia (i nie tylko jego)
Wszystko wskazuje na to, że wtorkowy mecz był ostatnim Nemanji Nikolicia w Legii Warszawa. To Węgier swoimi golami najpierw dał jej mistrzostwo, teraz wprowadził do Ligi Mistrzów. W jego przypadku Premier League wygrała z Champions League, trudno mu się dziwić. Ponoć angielskiej lidze się nie odmawia. Nikolić to w Legii postać kluczowa, ale poprzedni sezon i gry w Lidze Europy pokazały, że w Europie, gdy dojdzie do meczów z naprawdę silnymi rywalami, (a w Lidze Mistrzów będą oni najsilniejsi), to swoją skuteczność traci. Oczywiście, wynikało to również z tego, że miał mniej bramkowych szans. Tak czy inaczej, więcej się po nim spodziewano.
Właśnie dlatego - w porządku. Niech idzie do Anglii, zasłużył. Na jego miejsce pojawić się musi jednak piłkarz dwa razy lepszy. Taki, który w lidze będzie tylko pytał bramkarzy, w który róg im strzelać. A w Europie będzie naprawdę postrachem. Taki piłkarz będzie dużo kosztował. Legia zgarnie jednak 3 mln funtów za sprzedaż Nikolicia, w sumie z tytułu awansu wpadnie jej na konto 15 mln euro. Stać ją.
W ogóle Legię trzeba po prostu jeszcze wzmocnić, trzema-czterema solidnymi, ogranymi w Europie piłkarzami.
[nextpage]
2. Uspokoić atmosferę w klubie i mniej tweetować
Burza nerwów od początku sezonu przechodzi przez stołeczny klub. Jest źle, napięta sytuacja nie służy nikomu. Besnik Hasi na razie dużo cwaniakuje, pokazuje na konferencjach, jaki jest twardy krytykując drużynę. To krótka droga. Dziennikarzom takie jatki się oczywiście podobają, bo jest ciekawie. Drużynę to tylko destabilizuje. Jest taki trener, pewnie znacie, nazywa się Jose Mourinho. Portugalczyk zawsze był znany z tego, że cały artyleryjski ostrzał angielskiej prasy brał na własną kamizelkę kuloodporną. W pewnym jednak momencie w Chelsea zaczął publicznie udowadniać, że jest lepszy od swoich piłkarzy. Wkrótce już go w Chelsea nie było. Stanisław Czerczesow, który z piłkarzami w szatni się nie cackał, publicznie nie dał o nich powiedzieć złego słowa.
ZOBACZ WIDEO Sensacyjny remis Napoli. Grali Milik i Zieliński [ZDJĘCIA ELEVEN]
Prezes Bogusław Leśnodorski, niewątpliwie jeden z liderów polskiego Twittera, też czasem powinien pomyśleć zanim coś napisze. Popularności w sieci nie musi budować i tak jest na Łazienkowskiej uwielbiany. Na trybunach Łazienkowskiej. Z szatnią może już być różnie.
[nextpage]
3. Pogodzić się z faktem, że liga może uciec
Przed rewanżowym meczem z Dundalk Legia grała u siebie z Arką Gdynia. Besnik Hasi wymienił cały skład. Rezerwowi piłkarze się skompromitowali, przegrali 1:3. Walka o Ligę Mistrzów odbyła się kosztem ekstraklasy. Ambitna walka w Lidze Mistrzów pewnie będzie oznaczała poświęcenie meczów ligowych. A teraz na dodatek drużyna się tak naprawdę dopiero kształtuje, Besnik Hasi dopiero tryby zazębia. Zagłębie Lubin, które całkiem nieźle poradziło sobie z (krótką bądź co bądź, ale jednak) grą w pucharach, jest układane od dwóch lat. Oczywiście, mamy reformę, podział punktów, można odrobić. Może to być jednak myślenie złudne. Ligowa konkurencja nie śpi.
[nextpage]
4. Uwierzyć w siebie
To już, koniec. 20 lat czekania i jesteśmy w Lidze Mistrzów. Piłkarze Legii przeszli do historii polskiej piłki. Nieważne jak, ale przeszli. Miliony wpłyną na konto Legii, jej mecze będą pokazywane na całym świecie. Piłkarze mogą tylko zyskać. Właśnie stanęli na witrynie najlepszych europejskich butików, gdzie zakupy robi najbogatsza klientela. Legionistom nie pozostaje nic innego jak po prostu błyszczeć. Oni już nie muszą, oni tylko mogą.
[nextpage]
Legia Warszawa awansowała do fazy grupowej Ligi Mistrzów pokonując w kolejnych rundach HSK Zrinjski Mostar (1:1, 2:0), AS Trencin (1:0, 0:0) i Dundalk FC (2:0, 1:1). Tak łatwy ostatni rywal był możliwy, bowiem stołeczny klub w IV rundzie był rozstawiony. A to z kolei zawdzięcza minionym latom, regularnej grze w pucharach i zdobywaniu kolejnych rankingowych punktów.
Losowanie fazy grupowej Ligi Mistrzów w czwartek o godzinie 18.