Trener Korony zaskoczy składem?

Piłkarze Korony nie mieli zbyt wiele wolnego po meczu z krakowską Wisłą. Już w piątek ich kolejnym rywalem będzie beniaminek z Płocka. - To będzie bój, który znów będzie nas kosztował wiele zdrowia - przewiduje Tomasz Wilman.

Sebastian Najman
Sebastian Najman
PAP / Piotr Polak

Szkoleniowiec Korony ma do swojej dyspozycji praktycznie wszystkich zawodników. Jedynym nieobecnym jest Nabil Aankour, którego powrót do zdrowia coraz bardziej się przeciąga. Komfort przy wyborze wyjściowej jedenastki powoduje, że może w niej dojść do niespodzianek. Mowa tutaj chociażby o możliwym posadzeniu na ławce rezerwowych Jacka Kiełba.

- W tej drużynie poukładane jest to, że wszystko jest możliwe. Wybieramy optymalny skład pod przeciwnika. To, że Jacek Kiełb strzelił bramkę, nie znaczy, że musi wyjść w pierwszym składzie - stwierdził Tomasz Wilman. Kto miałby zająć miejsce "Ryby"? Nominalny prawy obrońca Vladislavs Gabovs. - Myślimy o Gabovsie na prawej pomocy, daje nam dodatkową jakość w zabezpieczaniu tyłów, ale lubi też pobiec i zaskoczyć przeciwnika.

Najbliższy przeciwnik złocisto-krwistych to ciągle nieodkryta przez ekspertów i kibiców Wisła Płock. - Wiemy jak grają. Są bardzo niebezpieczną drużyną, grającą konsekwentnie z dobrymi piłkarzami. Wiemy, że trzeba na nich uważać. To nie będzie proste spotkanie - stwierdził 40-latek. Jego zdaniem fakt, że kielczanie już od dobrych kilku lat występują na najwyższym szczeblu rozgrywek nie będzie miał żadnego wpływu na przebieg rywalizacji. - Historia nie ma znaczenia. Na boisku każdy ma takie same szanse na zwycięstwo.

Piątkowa wizyta na Mazowszu to doskonała okazja do przerwania serii meczów bez wyjazdowej wygranej. Po raz ostatni trzy punkty wróciły do Kielc 2 kwietnia. - To będzie bój, który znów będzie nas kosztował wiele zdrowia. Szanujemy przeciwnika, ale za każdym razem walczymy o zwycięstwo. Gwarantujemy to, że zagramy do końca.

Wspomniana walka do ostatnich sekund opłaciła się w starciu z Białą Gwiazdą. - To czy strzelimy w pierwszej czy ostatniej minucie nie ma żadnego znaczenia. Cieszy to, że strzeliliśmy w sposób, nad którym pracujemy. Było jednak kilka mankamentów w obronie. Musimy je szybko naprawić, bo później może nam to nie wyjść tak dobrze jak ostatnio - zakończył.

ZOBACZ WIDEO Nemanja Nikolić: Ostatni mecz? W najbliższych dniach będziemy rozmawiać
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×