Wietecha gotowy dopiero na Kmitę?

Wietecha, jeden z filarów Stali w dalszym ciągu leczy kontuzję. Nikt bez niego nie wyobraża sobie zespołu ze Stalowej Woli. W sobotę będzie go jednak musiał zastąpić bramkarz rezerwowy - Stanisław Wierzgacz.

- Z Pelikanem raczej na pewno nie zagram z powodu urazu mięśnia dwugłowego. Nadal niestety odczuwam ból i chyba dojdę do składu dopiero na kolejny mecz - z Kmitą Zabierzów. Miałem robione usg, byłem też na konsultacjach u specjalisty w Kielcach. Okazuje się, że kontuzja nie jest tak poważna, jak się początkowo wydawało, ale mięsień jest jednak naciągnięty i to wyklucza mnie z gry. Pewnie wezmę zastrzyk, a od środy zacznę lekko truchtać - czytamy na łamach Echa Dnia wypowiedź kapitana Stali.

Wietecha powiedział także, że o dyspozycję Wierzgacza się nie martwi, gdyż ma okazję obserwować go na codziennych treningach, gdzie spisuje się przyzwoicie.

Jak ważną rolę w drużynie Stali odgrywa Wietecha? Poniższa wypowiedź niech świadczy sama za siebie. Kapitan Stali bardzo rzadko oddaje miejsce w wyjściowym składzie zespołu. - Będę musiał mecz oglądać z boku i nie przepadam za tym, bardziej się denerwuję. Ostatni raz w Stalowej Woli oglądałem mecz z ławki rezerwowych jeszcze za czasów trenera Czesława Palika w drugiej lidze, gdy bronił zamiast mnie Krzysiek Pyskaty - mówi Wietecha w wypowiedzi dla Echa Dnia.

Źródło artykułu: