W niedzielę seria gdańszczan została zatrzymana. - Porażki zawsze martwią, szczególnie w takich okolicznościach jak teraz. Widzieliśmy na boisku to, co było naszą zmorą na wyjazdach. Zespoły się broniły i potrafiły wykorzystywać błędy Lechii. Teraz mieliśmy wiele sytuacji, by zremisować. Nie mogę zarzucić zespołowi braku chęci. Brakowało dokładności przy bramkowych sytuacjach - powiedział Piotr Nowak.
Przedwcześnie boisko opuścił Bartłomiej Pawłowski. Zastąpił go Paweł Stolarski, który nie dograł do końca. Za niego wszedł Lukas Haraslin. - Braliśmy taką możliwość pod uwagę, by to Lukas zagrał za Bartka. Miał jednak parę tygodni bez gry i mógł nie wytrzymać fizycznie, dlatego wszedł w drugiej połowie. Pawłowski będzie miał konsultację. Ma problemy z pachwiną i przywodzicielem. Gdy wszedł Lukas Haraslin, balans wyglądał lepiej. Przydałoby nam się Sławek Peszko, jednak i Lukas zaczyna coraz pewniej wchodzić do zespołu - oznajmił trener.
Czy dużym problemem było to, że Lechia zagrała kilka dni przed niedzielnym spotkaniem 120-minutowy mecz w Gliwicach? - Fizycznie było ok. Piłkarze walczyli do samego końca i się starali. Nie mieliśmy problemów pod tym względem. Termalica broniła się przez cały mecz, wyprowadzała kontry. Niepotrzebnie wdarła się nerwowość, bo szans mieliśmy więcej niż w ostatnich dwóch meczach. Zabrakło ostatniego zagrania, podania, czy wykończenia akcji. Musimy brać pod uwagę to, jak zagraliśmy - stwierdził Nowak.
Przed Lechią dwa tygodnie przerwy. - Piłkarze muszą mimo wszystko trochę wypocząć, bo był to wyczerpujący tydzień. Porażki zawsze bolą, ale przed nami wiele meczów. Musimy dać drużynie trochę oddechu i wracamy do pracy. Jesteśmy dobrze przygotowani do sezonu i będziemy kontynuować to, co robiliśmy wcześniej - zakończył Piotr Nowak.
ZOBACZ WIDEO Rozbieganego Szczecina nie zatrzymały nawet upały (źródło TVP)
{"id":"","title":""}