Krzysztof Nykiel - stoper z przymusu

Po ostatnim meczu 2008 roku, gdzie Ruch zagrał we Wrocławiu ze Śląskiem wiadomo było, że szkoleniowiec Niebieskich będzie miał duży ból głowy. Czwartą żółtą kartkę w sezonie otrzymał stoper Niebieskich Rafał Grodzicki i w spotkaniu z Górnikiem grać nie mógł. Bogusław Pietrzak miał dwa miesiące na podjęcie decyzji na jakiego piłkarza postawić.

Michał Piegza
Michał Piegza

Przed pojedynkiem spekulowano, że na pozycji stopera w parze z Maciejem Sadlokiem zagra wracający do łask Ireneusz Adamski lub też młody i niedoświadczony Piotr Kieruzel. Wydawało się, że na środek obrony powędruje, grający ostatnio częściej w drugiej linii, Grzegorz Baran. Spekulowano również, że na tej newralgicznej pozycji zagra któryś z bocznych defensorów Ariel Jakubowski lub też Krzysztof Nykiel.

Wybór padł na tego ostatniego. Piłkarz zagrał poprawnie, ale nie ustrzegł się w meczu kilku błędów. - W swojej karierze występowałem już na środku obrony, więc dla mnie nie była to żadna nowość. Czułem, że jestem w stanie zastąpić Rafała Grodzickiego - dzielił się na gorąco wrażeniami po spotkaniu "stoper z przymusu".

Nykiel żałował, że Ruch w ważnym meczu musiał zejść z boiska pokonany. - Czuję duży żal, że nie udało nam się zdobyć punktów w prestiżowym meczu. Do tej pory nie rozumiem jak piłka przeszła przez nasz mur przy rzucie wolnym - zastanawiał się obrońca Ruchu. - Szkoda, że jeden strzał zadecydował o losach gry - dodał.

Piłkarz Ruchu, któremu kilka miesięcy temu ówczesny trener chorzowskiego klubu Duszan Radolsky wróżył karierę reprezentacyjną stwierdził, że Wielkie Derby Śląska były pojedynkiem na remis. - Goście z Zabrza chcieli grać przede wszystkim z kontrataku. Przez większą część meczu to my kontrolowaliśmy przebieg gry. Zespół Henryka Kasperczaka przejął w pierwszej części gry inicjatywę na dziesięć minut, ale to my w przeciągu dziewięćdziesięciu minut stworzyliśmy sobie więcej dogodnych okazji do zdobycia gola. Tym bardziej szkoda straty punktów - ocenił Krzysztof Nykiel, który w kolejnym ligowym pojedynku wróci prawdopodobnie na lewą stronę obrony.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×