Remis 1:1 z Cracovą nie jest złym wynikiem, biorąc pod uwagę, że obie drużyny walczyły niedawno o awans do europejskich pucharów. To jednak był remis bardziej szczęśliwy dla Pogoni Szczecin, która oddała przed 90 minut jeden celny strzał. Punkt uratowała rzutem na taśmę po występie poniżej oczekiwań.
- Brakowało nam pomysłu na sforsowanie obrony Cracovii. To nie był taki mecz jak poprzedni z Piastem, kiedy dużo nam wychodziło - przyznał Adam Frączczak, piłkarz Pogoni.
- Cracovia potrafiła przytrzymać piłkę i była dobrze poukładana w obronie. Mamy co poprawiać w przerwie reprezentacyjnej, by kontynuować dobrą grę. Chcemy być powtarzalni. Mamy dwa tygodnie i zrobimy wszystko, by przygotować się do meczu z Lechem.
Portowcy doprowadzili do wyniku 1:1 dzięki strzałowi Dawida Korta zza pola karnego. Pomocnik zapewnił oczko drużynie w podobny sposób także z Koroną Kielce. W Pogoni jest autorem największej liczby efektownych goli.
ZOBACZ WIDEO Kamil Glik: Po Euro jestem bardziej rozpoznawalny (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
- Zdarzają się takie sytuacje, że warto zdecydować się na strzał z dystansu. Tym bardziej, jeżeli przeciwnik cofa się i trzeba go wyciągnąć z własnego pola karnego do przodu. Dawid ma super ułożoną nogę i powinien uderzać z dystansu nawet częściej niż ostatnio. Po raz kolejny udowodnił, że może dać coś drużynie nawet wchodząc z ławki - komplementował.
Frączczak podjął w ostatnim meczu brawurową decyzję. Wystąpił po raz pierwszy od czasu złamania nosa i powinien chronić twarz maską. Miał ją jednak krótko po wejściu na plac.
- Nie było planu, bym wszedł na boisko już w pierwszej połowie. Po kontuzji Kamila Drygasa trener postanowił przesunąć Spasa do środka, a mnie dać na prawą stronę - opowiadał Adam Frączczak.
- Nie czułem się najlepiej w masce. Kiedy twarz spoci się w upale, to ona spada. Ponadto jest problem w każdej sytuacji stykowej. Jendrisek mi ją trochę ściągnął w dół i już nic nie widziałem. Dlatego po prostu ściągnąłem ją. Jest ryzyko, ale wolałem, żeby maska mi nie przeszkadzała - tłumaczył "szczeciński Piszczek".
ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski: Będziemy faworytami, ale... (źródło TVP)
{"id":"","title":""}