Można wyliczać: daleka podróż do Kazachstanu, sztuczna murawa, żywiołowa publiczność czy kultowe "w Europie nie ma już słabych drużyn", chociaż z Kazachstanem to tak pół na pół. Większa część kraju znajduje się w Azji, a mniejsza w Europie. Zresztą w strukturach UEFA jest dopiero od 2002 roku, a wcześniej Kazachowie rywalizowali w Azji.
Jeśli prześledzimy domowe mecze Kazachów na swoim terenie w eliminacjach do mistrzostw świata czy Europy, to widzimy drużynę, która regularnie zbiera cięgi. 33 mecze i aż 24 porażki. Zaledwie cztery zwycięstwa (Wyspy Owcze, Azerbejdżan, Andora i Serbia). Ok, ten ostatni przeciwnik zacny, ale dobrze wiemy, jak nieprzewidywalni są Serbowie i dla nich największym rywalem są oni sami.
Bilans uzupełnia pięć remisów - w tym dwa razy z Austrią. Dzisiaj można pomyśleć - doskonały wynik, ale to się działo w 2011 i 2012 roku, gdy futbol austriacki był daleko, daleko w tyle. Dwa kolejne podziały punktów z Łotwą i Azerbejdżanem oraz wisienka na torcie - remis z Belgią w 2007 roku. Jednak jeśli przyjrzeć się bliżej okolicznościom tego meczu, to była to młoda ekipa z Kompany'm (21 lat), Mirallasem (19 lat), Vermaelenem (22 lata), Fellainim (19 lat), Defourem (19 lat) czy Dembele (20 lat). To sprawia, że inaczej można patrzeć na ten wynik.
My jesteśmy ułożoną drużyną z wielkimi gwiazdami europejskiej piłki. Po Euro 2016 zawodnicy uwierzyli jeszcze bardziej w swoje umiejętności, dlatego Kazachstan powinien być tylko krokiem w kierunku awansu na mundial w Rosji.
Nie mówmy o kurtuazyjnym szacunku dla rywala. Po prostu wyjdźmy na boisko i zróbmy swoje. Jeśli ktoś oglądał "Pocałunek śmieci" w Canal+ i widział przedmeczowe odprawy Piotra Stokowca, to... "klaty w górę i idziemy się napi...ąć". Chociaż to powinniśmy raczej zostawić na wyjazdowe spotkanie z Czarnogórą.
Bartosz Zimkowski
ZOBACZ WIDEO: Bartosz Kapustka: W klubie mówią, że "Wasyl" to mój ojciec (źródło TVP)
{"id":"","title":""}