Miroslav Radović od 2006 do 2015 roku był piłkarzem Legii Warszawa, z którą dwukrotnie wywalczył mistrzostwo Polski. W tym czasie zapracował sobie na ogromny szacunek kibiców, niektórzy wręcz nazywali go legendą. W lutym przed meczami z Ajaxem pojawiła się jednak gigantyczna oferta dla Radovicia z Chin, z której pomocnik ostatecznie skorzystał.
- Finansowo była to na pewno bardzo dobra oferta. Szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę mój wiek. Stąd wzięła się moja decyzja, choć nie była łatwa. Wahałem się, wiele razy zmieniałem zdanie. Ostatecznie postanowiłem skorzystać z szansy jaka się nadarzyła. Gdyby to było 30 czy 40 procent więcej niż miałem w Legii, to by nie było tematu. Ale to było 6-7 razy więcej. Ludzie zaraz powiedzą, że połasiłem się na pieniądze, ale ja byłem fair wobec wszystkich w klubie - mówił w rozmowie z portalem "Legia.net" 32-letni gracz.
Po wielu perypetiach zdrowotnych i piłkarskich, "Rado" po 1,5 rocznej przerwie znów pojawił się przy Łazienkowskiej 3. Z jakimi nadziejami? - Zrobiłem wszystko aby wrócić. Serce nakazało mi tak postępować - przyznaje wychowanek Partizana Belgrad.
- Jeśli chodzi o Europę cel został osiągnięty, cel, na który wszyscy czekali ponad 20 lat. Z tego na pewno wszyscy się cieszymy. Z drugiej strony jest liga, która jest bardzo ważna. Zbyt wiele punktów jest potraconych. Nad tym trzeba pracować, bo potem może się okazać, że tych punktów zabraknie. Przyszło trzech nowych graczy, na pewno dodadzą jakości zespołowi. Trener potrzebuje chwilę, by to wszystko poukładać, dajmy mu czas - apeluje Radović.
ZOBACZ WIDEO: Kucharski: tej kadrze przyda się zimny prysznic (źródło TVP)
{"id":"","title":""}