Po Kazachstanie. U Adama Nawałki też bez zmian?

- Te miliony, za które sprzedano naszych piłkarzy, chyba przytłoczyły Nawałkę - uważa Jacek Ziober. - Zabrakło reakcji, ale jeszcze nie wieszajmy na trenerze psów - mówi Maciej Żurawski. Adam Nawałka znowu pokazał, że zmiennicy mają u niego ciężko.

Jacek Stańczyk
Jacek Stańczyk
PAP / PAP/Bartłomiej Zborowski

- Panie Smuda, a co tam u pana słychać?
- U mnie bez zmian!

Taki mem krąży w sieci. Jeszcze kilka takich meczów jak ten z Kazachstanem (2:2) i prześmiewcy do tego dialogu wstawią obecnego selekcjonera.

Franciszek Smuda był krytykowany, bo twardo trzymał się jedenastu, góra dwunastu piłkarzy, a ławkę rezerwowych traktował jako zło konieczne. Adam Nawałka niebezpiecznie zbliża się do drogi, którą podążał "Franz".

W niedzielnym meczu z Kazachstanem z rezerwowych wpuścił na boisko tylko Karola Linettego i to dopiero w 83. minucie. Chociaż gospodarze, szczególnie w pierwszej części drugiej połowy, niemiłosiernie Polaków ogrywali i strzelili dwa gole. Fatalnie prezentował się na lewej obronie Maciej Rybus, nie radził sobie środek pola Piotr Zieliński  - Grzegorz Krychowiak, pudłował Arkadiusz Milik.

ZOBACZ WIDEO: Marcin Żewłakow: na Miliku ciąży zbyt duża presja (źródło TVP)

To już seria, bo w dwóch ostatnich spotkaniach Euro 2016 było podobnie. Ze Szwajcarią, chociaż nasi piłkarze oddychali już rękawami, zmiany były dopiero w dogrywce. Tomasz Jodłowiec wszedł w 101. minucie, a Sławomir Peszko w 104. Z Portugalią Bartosz Kapustka pojawił się na placu gry dopiero w 82. minucie, a Tomasz Jodłowiec w 98.

- Zabrakło reakcji na słabo rozpoczętą drugą połowę - nie ma wątpliwości były reprezentant Polski Jacek Ziober, dziś telewizyjny ekspert piłkarski. - Trzeba było podjąć ryzyko, szczególnie że źle działo się na naszej lewej stronie. Nie działała też druga linia. A mamy przecież zawodników na ławce rezerwowych, którzy mogliby wejść - dodaje.

Maciej Żurawski, były snajper i kapitan naszej kadry: - Zabrakło reakcji na wydarzenia boiskowe. No i teraz jest pytanie, czy to kwestia braku zaufania do zmienników. Być może jest tak, że trener ma wyselekcjonowaną grupę, która zapewniła mu sukces, i teraz mocno się jej trzyma. Boi się ją rozmontować - zastanawia się.

Jeszcze raz Ziober: - Gdzie na Euro 2016 trenerzy popełniali błędy? Bali się zmieniać gwiazdy, jak Ronaldo w Portugalii czy Zlatana Ibrahimovicia w Szwecji, nawet gdy grali słabiej. Nie można bać się zmian, opinii publicznej. Trener nie może się bać.

Na pytanie, czy w takim razie Nawałka się boi, odpowiada: - Myślę, że po części nie robienie zmian może być takim symptomem. Te miliony, które tego lata zapłacono za naszych piłkarzy, przytłoczyły selekcjonera. Niepotrzebnie tak kurczowo trzyma się tych sprawdzonych zawodników.

Już w trakcie Euro 2016 pojawiało się wiele głosów, że nasza drużyna nie ma wartościowych zmienników. Tyle że w niedzielę graliśmy z Kazachstanem, 96. drużyną na świecie. Tymczasem na ławce w polskiej drużynie siedzieli choćby Karol Linetty, który od początku sezonu gra w Sampdorii Genua w każdym meczu i jest chwalony. Był tam również Łukasz Teodorczyk, który w Belgii ma wejście smoka, co dotknie piłkę, ta wpada do bramki. Na pewno nie są gorsi od Kazachów.

- To jest reprezentacja Polski. Pierwszy skład i rezerwowi tworzą całość. Nie jest tak, że jest podstawowa jedenastka, a reszta na dokładkę. To są zawodnicy gotowi do gry. Skoro trener ich powołuje, nie powinno być pomyłek. Rezerwowi są po to, żeby z nich korzystać - mówi Maciej Żurawski.

Ziober: - Nieprawdą jest, że nie mamy zmienników. Trener musi zaryzykować i zrobić zmiany. Trzeba pokazać, nawet tym podstawowym zawodnikom, że nie ma patentu na granie przez 90 minut.

Na Euro 2016 nasza drużyna dotarła aż do ćwierćfinału, w kraju zapanowała euforia, a Nawałka został bohaterem. Za granicą nie brakowało jednak głosów krytyki. Taki podniosła choćby stacja ESPN, wybierając naszego szkoleniowca do grona sześciu najbardziej przegranych trenerów mistrzostw.

"Krytykowanie trenera, który doprowadził swój kraj w turnieju mistrzowskim najdalej od 1982 roku i którego zespół nie doznał we Francji ani jednej porażki, może wydawać się zbyt ostre. Tym niemniej, faktem jest, że Polska w obu meczach - fazy pucharowej - ze Szwajcarią i Portugalią świetnie zaczynała i w obu wraz z upływem czasu słabła. Wyglądało na to, jakby selekcjonerowi brakowało pomysłów - pisali Amerykanie.

"Trener Biało-Czerwonych niechętnie dokonywał jakichkolwiek roszad. Przeciwko Szwajcarom z wprowadzeniem do gry rezerwowego zwlekał aż do 101. minuty, a z Portugalią pierwszej zmiany dokonał dopiero w 82. minucie. W obu posłał na boisku tylko dwóch zawodników z ławki. Można było odnieść wrażenie, że czeka na rzuty karne, a to zawsze ryzykowna taktyka. Raz się powiodła, ale drugi raz już nie. Gdyby menedżer nie był tak pasywny, być może Błaszczykowski w pechowych okolicznościach nie zmarnowałby rzutu karnego" - oceniano.

Maciej Żurawski dziś przestrzega jednak, aby na razie nie wysuwać daleko idących wniosków. - Nie wieszajmy psów na trenerze. Nie popadajmy ze skrajności w skrajność, choć w Polsce tak lubimy. Gdy wszystko wychodziło, to było super. Teraz mamy remis, który nas nie zadowala i zaczynamy w jakiś sposób negatywnie mówić o trenerze.

W tym roku reprezentacja Polski rozegra jeszcze trzy eliminacyjne mecze. 8 października na Stadionie Narodowym zmierzy się z Danią, 11 października na tym samym stadionie z Armenią. 11 listopada z kolei Polska zagra na wyjeździe z Rumunią.

Jacek Stańczyk

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×