Sebastian Rode był zawodnikiem Bayernu Monachium przez dwa sezony. Pozyskano go wprawdzie na zasadzie wolnego transferu, ale wiązano z nim spore nadzieje, ponieważ wyróżniał się w Bundeslidze jako gracz Eintrachtu Frankfurt i pukał do reprezentacji Niemiec.
Rzeczywistość w Monachium okazała się dla Rodego brutalna. Pep Guardiola starał się znaleźć dla niego miejsce na boisku, ale przy ogromnej konkurencji zawodnik musiał godzić się z rolą dublera. W całym ubiegłym sezonie rozegrał zaledwie 493 minuty, czyli niecałe sześć meczów.
Rode podjął decyzję o zmianie klubu i szybko porozumiał się z Borussią Dortmund. Żółto-czarni wydali na niego 12 mln euro, a trener Thomas Tuchel błyskawicznie uznał, że 25-latek przyda mu się w podstawowym składzie. W trzech dotychczasowych meczach ligowych Rode grał w "jedenastce", chociaż również w BVB rywalizacja w drugiej linii jest mocna.
Jak ocenia "Bild", Tuchelowi podoba się agresywny styl gry Rodego i umiejętność szybkiego przenoszenia ciężaru gry do ataku oraz wyprowadzanie kontr. Takie cechy szkoleniowiec Borussii ceni szczególnie. - Nie miałbym nic przeciwko temu, by zacząć mieć udział przy golach - dodaje piłkarz, który dotąd miał więcej zadań defensywnych.
Na świetnych notowaniach Rodego stracił przede wszystkim Julian Weigl, który pojedynki z Bayernem (0:2), Eintrachtem Trier (3:0) i 1.FSV Mainz (2:1) zaczął na ławce rezerwowych. Obok Rodego występuje Gonzalo Castro, a tylko zmiennikami są oprócz Weigla Nuri Sahin i Mikel Merino.
ZOBACZ WIDEO: Marcin Żewłakow: na Miliku ciąży zbyt duża presja (źródło TVP)
{"id":"","title":""}