Właśnie ta decyzja była początkiem konfliktu między Kazaiszwilim a Vitesse Arnhem. Potencjalny kupiec proponował przeszło pięć milionów euro. Klub czuł więc zawód, nie zarobił na swoim piłkarzu sporych pieniędzy. Ten zaś zaczął chodzić z zadartym nosem. Chciał koniecznie zmienić otoczenie. Wtedy do gry wkroczyła Legia.
- Gdyby nie to, nie udałoby nam się pozyskać gracza tej klasy. W normalnych warunkach byłby on daleko, daleko poza naszym zasięgiem finansowym. Wykorzystaliśmy sytuację. Okoliczności sprawiły, że Vitesse musiało pójść nam na rękę. Kazaiszwili wniesie sporo jakości i będziemy jeszcze w stanie zarobić dzięki sprzedaży tego piłkarza - zdradza kierownik do spraw rozwoju Legii, Dominik Ebebenge, który nie ma wątpliwości co do jakości piłkarskiej Gruzina.
- Jego profil pokazuje, że to chłopak, który idzie dobrą drogą. Jest też młody. Będzie błyszczał w Ekstraklasie - dodaje Ebebenge.
Chciał go Ajax
Rzeczywiście, po Kazaiszwilim możemy obiecywać sobie wiele. Legia wypożyczyła go na rok z opcją kupna, a zawodnik może pochwalić się 104 meczami w Eredivisie, podczas których zdobył 25 goli i zanotował 10 asyst. Jest też 15-krotnym reprezentantem Gruzji. Większego smaczku jego życiorysowi dodaje fakt, że jeszcze kilkanaście miesięcy temu o kupienie gruzińskiego pomocnika starał się Ajax.
ZOBACZ WIDEO: Bjelica: Dopasowałem się do warunków w klubie (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
- Zainteresowanie z ich strony to prawda. Do niczego konkretnego nie doszło, ponieważ kluby się nie dogadały, a w Amsterdamie nie byli szczególnie zdeterminowani. Kazaiszwili nie widniał na szczycie ich listy życzeń - tłumaczy holenderski dziennikarz "De Gelderlander", Lex Lammers.
Na pytanie o jego umiejętności piłkarskie ofensywnego pomocnika, odpowiada: - Bardzo utalentowany. Technicznie znakomity. Ma jednak sporo do nadrobienia, jeśli chodzi o bronienie. Odnoszę też wrażenie, że nie do końca radzi sobie z trudniejszymi spotkaniami - opisuje Lammers.
Wabik w postaci hymnu
Zarówno jego, jak i całe środowisko związane z holenderską piłką, przenosiny Kazaiszwiliego do Ekstraklasy, wywołały spore zdziwienie. - "Vako" już po zakończeniu poprzedniego sezonu mówił, że myśli o zmianie klubu. Po pięciu latach chciał spróbować czegoś nowego, iść wyżej. Natomiast polska liga w jego przypadku to niespodzianka - twierdzi Lammers.
- Nam łatwiej zrozumieć transfer Kazaiszwiliego do polskiej ligi. Znamy Legię lepiej niż Holendrzy. Wiemy, że oferujemy więcej od niektórych poważnych, zachodnich marek. Dla nas to po prostu pozytywna weryfikacja założeń. Będzie łatwiej rozmawiać z innymi piłkarzami. To samo dotyczy wcześniejszych ruchów: sprowadzenia Adama Hlouska czy graczy z Belgii - mówi z kolei Ebebenge.
Zdaniem holenderskiego dziennikarza głównym argumentem przemawiającym za Legią była gra w Lidze Mistrzów. Piłkarz nie ukrywał tego także podczas negocjacji. Zamierza pokazać się szerszej publice poprzez prestiżowe rozgrywki.
- Trudno mi rozstrzygnąć, czy bez Ligi Mistrzów udałoby się taki transfer przeprowadzić. To na pewno kluczowe. Sytuacja, w której jesteśmy, pozwoli realizować założenia ze szczytu listy życzeń. Dlatego w przyszłości można spodziewać się nawet jeszcze ciekawszych piłkarzy. Możemy więc mówić o przełomowym momencie, choć nie zawsze uda się ściągnąć kogoś, czyje nazwisko powie wiele przeciętnemu kibicowi. Nasze nowe nabytki będą miały jeszcze większy potencjał - zapowiada Ebebenge.
Wypożyczenie Kazaiszwiliego ma być, jak się wraził dyrektor ds. rozwoju stołecznego klubu, kolejnym krokiem zwiększającym możliwości rekrutacyjne mistrza Polski. Wizerunek polskiego futbolu za granicą jest coraz lepszy. Dlatego do Ekstraklasy trafiać ma coraz więcej piłkarzy z lig zachodnich.
Mateusz Karoń