Dwa gole dla Ruchu Chorzów strzelił Piotr Ćwielong, co ciekawe w przeszłości piłkarz Śląska Wrocław. - Bardzo ważne, bardzo cenne trzy punkty, które zdobyliśmy na terenie zespołu, który iluś meczów nie przegrał, prezentował się bardzo solidnie. My po naszych zmianach kadrowych jechaliśmy trochę w niewiadomą - nie wiedząc na co do końca nas stać. Myślę, że zespół zagrał bardzo solidny, mogę powiedzieć - dobry mecz - mówił po spotkaniu Waldemar Fornalik.
- Pierwsza połowa to sytuacja Śląska po naszym ewidentnym błędzie, natomiast my zdobyliśmy bramkę, która na pewno ustawiła i otworzyła wynik tego spotkania. Drugą połowę też rozpoczęliśmy bardzo dobrze - bramką na 2:0. Myślę, że w tej części Śląsk chciał, próbował, ale my mieliśmy lepsze sytuacje, jak choćby ta Piotra Ćwielonga, który mógł zamknąć wynik tego spotkania. 3:0, byłoby po meczu - dodał.
Jedyny gol dla WKS-u padł po rzucie karnym, który wykorzystał Ryota Morioka. - Rzut karny dla mnie w kontrowersyjnych okolicznościach, wręcz mogę twierdzić, że dla mnie go nie było. Trochę nerwówki w końcówce, ale drużyna zagrała bardzo mądrze, rozsądnie. Myślę, że dojście do składu Marcina Kowalczyka, powrót Eduardsa Visnakovsa plus dobra postawa pozostałych zawodników spowodowała, że wywozimy z Wrocławia trzy punkty - mówił trener Niebieskich.
W podstawowym składzie Ruchu w meczu we Wrocławiu pojawił się Eduards Visnakovs. Łotewski napastnik wrócił na Cichą 6 po rocznej przerwie. Niebiescy wypożyczyli go z KVC Westerlo, do którego przed rokiem sprzedali za ok. 2 mln zł.
ZOBACZ WIDEO Leśnodorski o Hasim: W Legii nie palimy nikogo na stosie (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
- W meczu z Legią zabrakło nam właśnie takiego typu zawodnika, który jest agresywny, absorbuje obrońców. W spotkaniu z Legią tego nie było. On dosyć długo nie grał w piłkę. Wrócił, trenuje z nami raptem ponad tydzień. Myślę, że na tę okoliczność pokazał się z nie najgorszej strony. Na pewno stać go na więcej, mógłby pewne sytuacje lepiej rozwiązać, ale myślę, że swoją pracę wykonał. Nie możemy od razu porównywać wszystkich zawodników, którzy do nas przychodzą, dopiero terminują u nas, jak choćby Arak czy Niezgoda, do Mariusza Stępińskiego, który w pewnym sensie był już ukształtowanym zawodnikiem i doskonale wiemy, jakie miał atuty - powiedział Waldemar Fornalik, który wyjaśnił również dlaczego w meczu ze Śląskiem zdecydował się na Visnakovsa, a nie Jakuba Araka.
- Trudno się spodziewać, że grając na wyjeździe większą fazę meczu będziemy w ataku pozycyjnym. Kuba zdecydowanie lepiej czuje się w polu karnym, natomiast tu trzeba było wykonać ciężką, żmudną pracę. Razem z Patrykiem Lipskim absorbowali tę linię obrony i dlatego taka decyzja - podsumował Waldemar Fornalik.