Kasperczak miał nosa

W Przeglądzie Sportowym czytamy, że Górnik zimowe okienko transferowe może zaliczyć do bardzo udanych. Henryk Kasperczak tym razem miał nosa do zakupów, co jest pewnego rodzaju niespodzianką.

Gdy Kasperczak przyjeżdżał do Zabrza większość obserwatorów twierdziło, że to dobry ruch, o ile były szkoleniowiec Wisły nie będzie decydował o transferach. Popularny "Henri" podczas pracy w Krakowie pokazał, że nie koniecznie sprowadza właściwych piłkarzy. Pod Wawel trafili tacy zawodnicy jak: Wyn Bellot, Angelo Hugues, Lantame Ouadja, którzy nic nie wnieśli do drużyny Białej Gwiazdy. Kasperczak odpiera zarzuty przypominając, że na niektórych graczach klub sporo zarobił.

Włodarze Górnika oddali jednak piecze nad transferami doświadczonemu trenerowi i już po pierwszej wiosennej kolejce można powiedzieć, że była to dobra decyzja. Piłkarze, którzy przybyli do Zabrza w ostatnich miesiącach pokazali się z bardzo dobrej strony w Wielkich Derbach Śląska z Ruchem. Robert Szczot w ataku, Damian Gorawski na prawej flance, Adam Banaś na środku pomocy, Paweł Strąk jako defensywny pomocnik i w końcu Mariusz Przybylski w roli rozgrywającego.

Gorawski wyrasta na lidera zespołu Kasperczaka choć widać było, że brak mu ogrania. - Może nie pokazaliśmy wielkiej gry, ale dało się chyba zauważyć, że stać nas na wiele - oceniał na gorąco były zawodnik Wisły Kraków. Statystyki wskazują, że był bardzo aktywny. Początkowo grał dość asekuracyjnie, ale powoli się rozkręcał i przeprowadzał coraz groźniejsze akcje. Po jednej z nich dograł świetną piłkę do Szczota, tyle że ten nie wykorzystał okazji.

Komentarze (0)