Wtorkowe spotkanie z Borussią będzie dla Jakuba Błaszczykowskiego wyjątkowe. Były kapitan reprezentacji Polski był związany z BVB w latach 2007-2016. Przez dziewięć lat rozegrał dla klubu z Signal Iduna Park łącznie 253 spotkania, w których strzelił 32 gole i zanotował 52 asysty. Sięgnął z Borussią po dwa mistrzostwa i Superpuchary Niemiec oraz jeden Puchar Niemiec.
Gdy po zakończeniu sezonu 2014/2015 Juergen Klopp opuścił Borussię, a jego miejsce zajął Thomas Tuchel, Błaszczykowski nie rozegrał już ani jednego spotkania w barwach BVB. Do końca sierpnia 2015 roku ani razu nawet nie znalazł się w kadrze meczowej Borussii, a w ostatnim dniu okna transferowego został wypożyczony do Fiorentiny.
Choć "Kuba" zaprezentował się bardzo dobrze na Euro 2016, nie mógł liczyć na to, że po powrocie z Fiorentiny otrzyma szansę od Tuchela i 1 sierpnia przeniósł się do VfL Wolfsburg. Trener Dieter Hecking szybko mu zaufał i Błaszczykowski jest dziś graczem pierwszej "11" Wilków.
Hecking dość zaskakująco uczynił z "Kuby" prawego obrońcę, tymczasem podczas konferencji prasowej przed wtorkowym meczem z Wolfsburgiem Tuchel przyznał, że też widział Błaszczykowskiego w tej roli. Były kapitan reprezentacji Polski miał się jednak przestraszyć rywalizacji z Łukaszem Piszczkiem.
- To pozycja, na której mógłby grać też u nas. Musiałby wtedy konkurować z "Piszczem", więc zdecydował się na odejście. W Wolfsburgu szybko pokazał formę z Euro 2016. Gra na prawej obronie mu służy. Kuba to wielka osobowość i życzymy mu wszystkiego dobrego - stwierdził Tuchel.
ZOBACZ WIDEO: Malarz: nie wiem co się z nami dzieje...
{"id":"","title":""}