Górnik Łęczna był zdecydowanym faworytem konfrontacji z GKS-em 1962 Jastrzębie. Obie drużyny dzieliły aż trzy poziomy rozgrywkowe. Górnik to jedna z drużyn walczących o utrzymanie w Ekstraklasie, a GKS jest liderem swojej grupy III ligi. Górą na boisku byli jednak jastrzębianie.
Przed meczem łęcznianie zapowiadali, że nie lekceważą niżej notowanego rywala i ich celem jest do ćwierćfinału. Górnik przystąpił do tego meczu bez swoich czołowych piłkarzy. W składzie znalazło się kilku graczy, którzy w ostatnim czasie miało mało okazji do gry.
- Wiedzieliśmy, że rywale to dobra drużyna, która nie przegrała meczu w lidze w tym sezonie. Chcieliśmy dać szansę zawodnikom, którzy mniej grali w lidze lub wcale, ale to nie znaczy, że potraktowaliśmy ten mecz ulgowo. Jednocześnie odpoczynek dostali nasi czołowi gracze, którzy odczuwali trudy meczu w Szczecinie. Drabinka w Pucharze Polski ułożyła się korzystnie i można było daleko zajść w tych rozgrywkach. Zawodnicy nie sprostali jednak oczekiwaniom trenera - stwierdził Veljko Nikitović, który na pomeczowej konferencji prasowej pojawił się w imieniu trenera Andrzeja Rybarskiego.
Gospodarze braki w umiejętnościach nadrabiali ambicją. W 61. minucie objęli prowadzenie po uderzeniu głową Kamila Szymury. Górnik starał się odrobić straty, grał agresywniej, co w 81. minucie zaowocowało drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartką dla Aleksandra Komora. Łęcznianie zdołali jednak doprowadzić do wyrównania w ostatniej minucie doliczonego czasu gry, kiedy to rzut karny na bramkę zamienił Radosław Pruchnik.
W drugiej części dogrywki Górnik grał już w dziewiątkę, gdyż boisko z powodu czerwonej kartki opuścił Przemysław Pitry. - Wiedzieliśmy, że taki mecz nas czeka. GKS gra fajny futbol, po ziemi. W 90. minucie wyrównaliśmy po rzucie karnym i jakoś dotrwaliśmy do konkursu jedenastek, a to jak wiemy jest loteria. Życzę GKS-owi żeby to był czarny koń tej edycji Pucharu Polski - dodał Nikitović, który jest asystentem trenera Rybarskiego.
ZOBACZ WIDEO: Mistrz Włoch pokonany. Hit kolejki dla Interu. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]