Arkadiusz Milik miał trudne zadanie przeciwko obrońcom Genoa CFC, którzy pilnowali go jak oczka w głowie. Wiedzieli, na co stać 22-latka po jego znakomitych występach przeciwko AC Milan, Dynamu Kijów oraz Bologna FC, w których strzelił łącznie sześć goli.
Mimo to Milik rozegrał niezłe zawody. "To był pozytywny występ napastnika, który zmusił bramkarza Perina do najwyższego wysiłku strzałem głową. Próbował również uderzeń z ostrego kąta i parę razy uciekł Nicolasowi Burdisso. Po faulu na nim był również ewidentny rzut karny, ale arbiter tego nie widział" - napisali dziennikarze portalu "Tutto Napoli" i ocenili napastnika na "6,5" (skala 1-10).
Inne serwisy przyznały Milikowi notę "6", a żaden z innych ofensywnych zawodników SSC Napoli nie został oceniony korzystniej. Bohaterem wśród podopiecznych Maurizio Sarriego okazał się tym razem bramkarz Pepe Reina, którego świetnie interwencje uratowały neapolitańczykom remis.
Po meczu niezadowolenia z pracy Antonio Damato nie krył szkoleniowiec Napoli. - To smutne, że znów muszę o tym mówić, ale powinniśmy mieć dwa rzuty karne. Najpierw Ocampos nie tylko dotknął piłkę ręką, ale praktycznie ją zagarnął, a później był faul na Miliku, za który należała się czerwona kartka i jedenastka. Mam nadzieję, że klub w jakiś sposób zareaguje na błędy sędziowskie - stwierdził niepocieszony Sarri.
Do zdarzenia doszło w drugiej połowie, kiedy Milik próbował wyjść na czystą pozycję i był przytrzymywany za rękę przez stopera Lucasa Orbana. Protesty gości nie przyniosły skutku, a arbiter nie przerwał gry. Po spotkaniu w obronie sędziego stanął prezydent gospodarzy. - Karnego nie powinno być, Milik nie został sfaulowany. Dobrze, że sędzia nie zagwizdał - skomentował Enrico Preziosi.
ZOBACZ WIDEO: Pazdan: zamieszanie z trenerem nie pomaga nam
{"id":"","title":""}
sfrustrowanym o małym ego facetem