Selekcjoner reprezentacji Czarnogóry Zoran Filipović pofatygował się nawet na niedawne derby Warszawy, by obejrzeć pomocnika Legii Miroslava Radovicia. Filipović jest zainteresowany powołaniem do kadry pomocnika Wojskowych, gdyż jak twierdzi, potrzebuje prawego pomocnika a Radović a nadaje się idealnie.
Obaj panowie znają się doskonale. Gdy Radović występował w Partizanie Belgrad, Filipovic prowadził lokalnego rywala Crvenę Zvezdę. Następnie oboje spotkali się w serbskiej młodzieżówce.
- Spotkaliśmy się po meczu z Polonią na kolacji. Był nieco rozczarowany, że nie wystąpiłem od początku, ale obiecał, że nadal będzie mnie obserwował. Potrzebuje prawego pomocnika. Ja jestem jak najbardziej na tak - mówi Radović.
Za niespełna miesiąc Czarnogórę czekają dwa spotkania w ramach eliminacji do Mistrzostw Świata z Włochami oraz z Gruzją. - Wspaniale byłoby móc w nich wystąpić, zmierzyć się z gwiazdami Serie A. Z uzyskaniem paszportu nie byłoby żadnych problemów, bo przecież jeszcze nie tak dawno byliśmy jednym krajem. Wprawdzie występowałem w serbskiej młodzieżówce, ale w pierwszej reprezentacji nie zadebiutowałem. Jednak na razie to ja muszę skoncentrować się na tym, aby odzyskać miejsce w podstawowej jedenastce Legii, a nie myśleć o czym innym - opowiada pomocnik Legii.