Lechia Gdańsk w środę przegrała sensacyjnie z Puszczą Niepołomice po rzutach karnych. - Uczulałem swoich piłkarzy, czego będę od nich wymagał, jeśli chodzi o Puchar Polski. Zabraliśmy prawie całą najlepszą kadrę i oczekiwałem, że gra może nie będzie aż tak dobra ze względu na defensywną taktykę Puszczy, ale nie było momentów, gdy coś nie funkcjonowało. Były sytuacje, w których zabrakło nam dokładności, ale takie to są mecze i czasami jedna bramka decyduje. Celem było przejście do następnej rundy. Po strzelonej bramce myśleliśmy, że nic nam się nie stanie. Rzut karny nie był potrzebny, ale sędzia podjął zbyt pochopną decyzję. Powinien do tego podejść z większym wyczuciem, choć Steven Vitoria mógł się zachować inaczej - powiedział Piotr Nowak.
W meczu pucharowym szansę dostało kilku zawodników, którzy grają mniej. - Takie mecze gra się ciężko, bez znaczenia że to drugoligowiec. Na pewno nie było im łatwo, jeśli chodzi o rozegranie piłki, bo Puszcza broniła się całym zespołem. Zabrakło nam cierpliwości i trzeźwej głowy. Jesteśmy zespołem i musimy wyciągnąć z tego wnioski. Mamy kolejny mecz ligowy i nad nim musimy się skupić. Ci zmiennicy w ostatnich tygodniach podnosili jakość gry i decydowali o zwycięstwach. Jesteśmy zespołem, byliśmy nim i będziemy kontynuować naszą pracę - dodał Nowak.
- Niepokojąca jest pewna tendencja, która jest ostatnio bardzo zauważalna - statystyka fauli przeciwko nam. Lech miał ich 24, Cracovia 25, a jeśli chodzi o kartki, w meczu z Cracovią my mieliśmy cztery, a krakowianie zero. Widać jaka jest koncepcja gry przeciwko Lechii. Uczulam wszystkich, że plan im się nie powiedzie. Musimy jednak chronić kreatywnych piłkarzy. Milos Krasić powiedział mi, że chciał w jednym ze spotkań po prostu pokazać sędziemu, by zachowywał się profesjonalnie. Nie może tak być, że gdy mecz się zaczyna, mamy 14 fauli na dwóch kreatywnych piłkarzach, którzy mocno obrywają. Podobnie wyglądało z rzutem karnym dla Puszczy. Rozmawiałem z sędzią, którzy argumentował decyzję tym, że Steven Vitoria naciskał zawodnika z Niepołomic - nie kopał, a naciskał. Jak za to daje się karne, jest to coś dziwnego - stwierdził trener.
Gdańszczanie na wiosnę strzelali dużo bramek i imponowali stylem. Teraz nie mają tylu sytuacji podbramkowych. - Tak grając z jednej strony fajnie to wyglądało, a z drugiej nadziewaliśmy się na kontry i asekuracja nie była odpowiednia, przez co traciliśmy dużo bramek. Rozmawiałem z zespołem i staramy się wyciągnąć wnioski, by grać bardziej racjonalnie i wyrachowanie. Do tego powinna dojść efektowność naszych meczów. Ciężko czasami kreować grę przy tylu faulach na nas. Gramy jednak mądrzej, to nie jest piłkarskie hara-kiri. Zbalansowaliśmy system i uważam, że mamy większy potencjał, jeśli chodzi o kreowanie i wypracowywanie sobie sytuacji. Wcześniej przeszkadzało nam to, że nie mieliśmy piłki i panikowaliśmy. Teraz wszyscy potrafimy bronić i jesteśmy bardziej odpowiedzialni w defensywie. To mądrość zespołu. Dojrzeliśmy do tego, by móc strzelać bramki jak trzeba, a gdy jest taka potrzeba bronimy - zauważył Nowak.
W sobotę gdańszczanie zagrają z Ruchem Chorzów. Jak przedstawia się sytuacja kadrowa? - Nie braliśmy pod uwagę Simeona Sławczewa, który miał problemy z kostką i zobaczymy jak będzie wyglądał. Czekamy na Sławka Peszkę, Sebastiana Milę i Bartka Pawłowskiego, którzy pracują nad powrotem do pełnej formy. Ich nieprzewidywalność na pewno doda nam jakości. Po środowym meczu nikt nie odczuwa problemów - zakończył trener Lechii.
ZOBACZ WIDEO: Boniek: problem polskiej piłki klubowej, to odpływ młodych, zdolnych piłkarzy