Tymi "biznesmenami" byli walczący z korupcją w futbolu dziennikarze "The Telegraph", którzy podszyli się pod reprezentantów firmy "Far East" z Dalekiego Wschodu. Sprowokowali oni Allardyce'a do rozmów na temat obejścia przepisów Angielskiego Związku Piłki Nożnej (FA) dotyczących Third Party Player Ownership (TPPO) za kwotę 400 tys. funtów.
Tomorrow's Daily Telegraph front page: "England manager for sale" pic.twitter.com/rvbCBBchpm
— The Telegraph (@Telegraph) 26 września 2016
TPPO jest to całkowite lub częściowe "prawo własności" do zawodnika przez osobę trzecią (między innymi przez podmiot, który nie jest klubem), który w przypadku przyszłego transferu uprawnia taką osobę trzecią do otrzymania udziału z transferu. Ta praktyka została zakazana przez FA w 2008 roku, zaś przez FIFA w roku 2014.
Sam Allardyce zgodził się na podróż do Singapuru oraz Hong Kongu jako ambasador oraz zdecydował się wyjaśnić ten zakazany proceder. Przyznał on, że niektórzy agenci robią to cały czas, pomimo obowiązującego zakazu, zaś sam miał mieć swój udział przy transferze Ekwadorczyka Ennera Valencii do West Hamu United za 12 milionów funtów w 2014 roku.
Po ujawnieniu tego zajścia FA poprosiła "The Telegraph" o pełny zapis rozmowy i wydaje się, że Allardyce, którego kontrakt opiewa na 3 miliony funtów rocznie, będzie musiał pożegnać się z posadą opiekuna angielskiego zespołu.
ZOBACZ WIDEO: Iwan o Legii: klub jest w trudnym momencie, ale te problemy lada moment się zakończą