Śląsk Wrocław - Bruk-Bet Termalica Nieciecza: sen Michniewicza trwa

PAP / Andrzej Grygiel
PAP / Andrzej Grygiel

Bruk-Bet Termalica Nieciecza przegrywał we Wrocławiu ze Śląskiem 0:1, ale goście potrafili odwrócić losy meczu. Przez niemal całą drugą połowę gospodarzy musieli grać w osłabieniu.

Śląsk Wrocław od początku sezonu nie potrafi zwyciężyć u siebie. Natomiast Bruk-Bet Termalica Nieciecza pod batutą Czesława Michniewicza nie gra ładnie, ale niezwykle skutecznie.

Mecz we Wrocławiu w pierwszych minutach niezbyt porywał kibiców. Było sporo wymian w środku pola, niedokładności i nieudanych akcji skrzydłami. Wydawało się, że kibice będą musieli długo czekać na gole. Tymczasem w 23. minucie gospodarze objęli prowadzenie. Kamil Biliński urwał się prawym skrzydłem, podał wzdłuż linii bramkowej do Ryoty Morioki, a ten walczył o piłkę z Patrykiem Frycem. Obrońca Termaliki tak kopnął tak niefortunnie, że skierował futbolówkę do bramki

Pięć minut później Śląsk powinien podwyższyć prowadzenie. Morioka przebiegł z piłką niemal pół boiska, ale w sytuacji sam na sam trafił wprost w Krzysztofa Pilarza. Goście dobrą okazję stworzyli sobie w 35. minucie. Strzał z dystansu Bartłomieja Babiarza odbił się od obrońcy gospodarzy, ale piłkę na róg wybił Mariusz Pawełek.

Pięć minut później Słonie wyrównały. Po dośrodkowaniu Mariusz Pawelec popchnął w polu karnym jednego z rywali i sędzia wskazał na "wapno". Wojciech Kędziora pewnie wykorzystał rzut karny.

To nie był koniec nieszczęść podopiecznych Mariusza Rumaka. Trzy minuty po zmianie stron drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał Filipe Goncalves. Pomimo gry w przewadze Bruk-Bet nie potrafił zepchnąć rywali do defensywy.

W 58. minucie Czesław Michniewicz wpuścił na boisko Vladislavsa Gutkovskisa, który dość niespodziewanie rozpoczął mecz na ławce rezerwowych. Goście zaatakowali i pięć minut później objęli prowadzenie. Po wrzutce z rogu błąd popełnił Pawełek, który nie potrafił złapać piłki. Futbolówka spadła pod nogi Kornela Osyry, a ten z zimną krwią wbił ją do bramki.

Po stracie drugiego gola zawodnicy gospodarzy spasowali. Wrocławianie byli świadomi, że mogą mieć spore problemy ze stwarzaniem sobie okazji bramkowych z rywalem, który cofnął się pod własną bramkę.

Wrocławianie starali się atakować, ale do końca spotkania nie stworzyli sobie dogodnej okazji do doprowadzenia do remisu. Z kolei goście nie kwapili się do ataków i spokojnie dowieźli wygraną do końca.

Śląsk Wrocław - Bruk-Bet Termalica Nieciecza 1:2 (1:1)
1:0 - Fryc (sam.) 23'
1:1 - Kędziora (k.) 40'
1:2 - Osyra 63'

Składy:

Śląsk Wrocław: Mariusz Pawełek - Mariusz Pawelec, Piotr Celeban, Lasza Dwali, Augusto - Filipe Goncalves, Ostoja Stjepanović (52' Piotr Idzik), Alvarinho (80' Łukasz Madej), Kamil Dankowski, Ryota Morioka - Kamil Biliński.

Bruk-Bet Termalica Nieciecza: Krzysztof Pilarz - Patryk Fryc, Artem Putiwcew, Kornel Osyra, Guilherme Sitya - Roman Gergel, Bartłomiej Babiarz (58' Vladislavs Gutkovskis), Dalibor Pleva, Mateusz Kupczak, Samuel Stefanik (79' Patryk Misak) - Wojciech Kędziora (72' Dawid Nowak).
Żółte kartki:

Goncalves 2, Pawelec (Śląsk) oraz Guilherme, Osyra (Bruk-Bet).

Czerwona kartka: Goncalves (Bruk-Bet) /za 2 żółte, 48'/.

Sędzia: Mariusz Złotek (Stalowa Wola).

ZOBACZ WIDEO: Sam Allardyce: To co zrobiłem było bardzo głupie. Teraz wyjeżdżam na wakacje, muszę to sobie wszystko poukładać

Źródło artykułu: