- Danię postrzegam jako zespół na poziomie podobnym do polskiego - mówi Artur Boruc, który z naszymi najbliższymi rywalami grał już trzy razy.
- Duńczycy mają kilku zawodników, którzy są w stanie odmienić losy meczu i na pewno ciężko będzie się przeciwko nim grało. Ale my pokazaliśmy, że potrafimy grać również przeciw tym największym. Jeśli jesteśmy w dobrej formie, nie ma wielu drużyn, które mogą z nami powalczyć - zapewnia 63-krotny reprezentant Polski.
W meczu z Danią będzie oglądał popisy swoich kolegów z ławki rezerwowych. Z polskiej strony zapewne Łukasza Fabiańskiego, z duńskiej Kaspera Schmeichela, syna idola Boruca z czasów dzieciństwa. Wiele lat temu polski brakarz przyznał, że w latach 90-tych właśnie Peter Schmeichel był jego guru, a potem zastąpił go Gianluigi Buffon.
- Trudno ich dwóch porównywać, piłka zmieniła się przez 20 lat. Ale na pewno wiele mogłem się od niego (Petera - dop. red.) nauczyć - przyznaje Boruc. Obecnie ma 36 lat. Gdy Peter Schmeichel był w tym wieku, zbliżał się do końca kariery, przechodził z Manchesteru United do Sportingu Lizbona. Polski bramkarz w tym czasie zaczynał swoją poważną karierę. Podpisał wówczas kontrakt z Legią Warszawa.
ZOBACZ WIDEO: Łukasz Piszczek: kibice BVB znają życiorys Kuby i ciągle bardzo go doceniają