Arkadiusz Onyszko. Fucking Polak, który wstrząsnął Danią

Wróg publiczny numer jeden, skandalista, damski bokser, homofob. I świetny bramkarz - tak było w Danii, gdy kilka lat temu Arkadiusz Onyszko wstrząsnął tym krajem. Dziś wiele się już zmieniło.

Jacek Stańczyk
Jacek Stańczyk
Arkadiusz Onyszko Newspix / Michał Nowak / Na zdjęciu: Arkadiusz Onyszko

- Byłeś w Danii wrogiem publicznym numer jeden? - pytamy. - Tak. Wydaje mi się, że zwykli Duńczycy patrząc na mnie, mówili że jestem psychopatą.

To fragment naszej rozmowy z Arkadiuszem Onyszką w studiu WP SportoweFakty. W tym samym programie były polski bramkarz przyznał: - Wytoczyli mi proces za szerzenie nienawiści i mieli w stu procentach rację.

Jesień 2009 roku. Onyszko grał już w Danii od jedenastu lat, był gwiazdą tamtejszej ligi, osobą rozpoznawalną. I uważano go za skandalistę. Niedługo wcześniej uderzył swoją żonę, latem tego samego roku sąd skazał go na trzy miesiące więzienia w zawieszeniu, w tym miesiąc aresztu domowego. Na nogę założono mu policyjną obrożę, miał zakaz opuszczania miasta.

Właśnie jesienią 2009 roku w duńskich księgarniach pojawiła się jego książka o prowokacyjnym i kontrowersyjnym tytule "Fucking Polak". Pozycja okazała się bestsellerem. To po niej rozpętała się też największa burza. Napisał w niej, że jest katolikiem i nienawidzi homoseksualistów. Duńczycy byli "zakłamanym narodem", a dziennikarki sportowe to "głupie blondynki".

ZOBACZ WIDEO: Łukasz Piszczek: po wygranej Borussii 6:0 w szatni nie było żartów z Legii [1/2]

Na początku 2016 roku w Polsce wydał naszą edycję "Fucking Polaka". Całość zredagowała dziennikarka "Przeglądu Sportowego" Iza Koprowiak. Były reprezentant Polski wspomina w niej swoje duńskie przeżycia:

"Książka nie została jeszcze wydana, a ja już byłem bez pracy. Prezes FC Midtjylland wyparł się, że udzielił mi zgody na ten projekt. Gdy przychodziłem do szefów, twierdzili, że moje życie prywatne nie ma dla nich znaczenia. Zatrudnili mnie już jako człowieka z wyrokiem. Kiedy jednak w mediach zaczęły się pojawiać kolejne fragmenty "Fucking Polaka", szybko się mnie pozbyto. Głównie z powodu tego, co sądziłem na temat gejów".

"Okazało się, że nie zaakceptowali nie tylko mojej opinii na temat homoseksualizmu, ale również podejścia do narkotyków. Właściwie rozważań na ich temat, bo napisałem, że po zakończeniu kariery chciałbym spróbować kokainy. Z czystej ciekawości. Raz."

Piłkarz wyznaje: - Przestałem rozumieć Danię. Tyle lat tam mieszkałem, a okazało się, że w ogóle nie poznałem mentalności jej mieszkańców. Byłem przekonany, że problem polegał na tym, że jestem Polakiem. Gdyby to samo napisał Duńczyk, nie wzbudziłoby to żadnych emocji. W klubie traktowano mnie jako trędowatego, ale dla mediów byłem złotym towarem.

Onszyko nie schodził z czołówek prasy. Zapraszano go do programów telewizyjnych, śledzili go paparazzi.

Arkadiusz Onyszko, medalista olimpijski z Barcelony, w 1998 roku trafił z Widzewa Łódź do duńskiego Viborg FF. Spędził w tym klubie pięć lat, po czym na kolejne pięć zakotwiczył w Odense BK. Odszedł z niego w czerwcu 2009 roku i trafił do FC Midtjylland, które szybko się z nim rozstało właśnie z powodu książki. "Usłyszałem w klubie, że jestem złym przykładem dla dzieci" - pisze. Potem krótko był jeszcze zawodnikiem Silkeborg, po czym wrócił do Polski, do Odry Wodzisław.

W polskiej książce Onyszko opowiada, że największego homofoba zrobiła z niego poczytna gazeta "Ekstra Bladet". "Wyciągnęli z książki fragmenty zupełnie wyrwane z kontekstu. Prawda nie miała dla nich znaczenia, chcieli wywołać skandal. Niestety im się udało" - żali się.

Czytając to, nie mogliśmy nie zadzwonić do duńskiej gazety. Jej dziennikarz Klaus Egelund tak nam opowiedział, jak Dania pamięta Onyszkę.

- Arek jest pamiętany jako fantastyczny bramkarz. Jako jeden z najlepszych zagranicznych piłkarzy na swojej pozycji w historii ligi. Był w Danii na pewno mocnym głosem. Im czuł się pewniej, tym chętniej wyrażał swoje niezwykłe opinie. Jego pogląd na nasze społeczeństwo na pewno wypływał z pochodzenia z innej kultury. Nie miał w Danii łatwego życia. Jesteśmy tolerancyjni, dajemy ludziom przestrzeń, wolność do tego, jacy chcą być. Arek nie do końca podążał w tym kierunku.

Arkadiusz Onyszko zdobył tam dwa razy Puchar Danii (z Viborgiem i Odense), jako obcokrajowiec pierwszy raz w historii został wybrany najlepszym bramkarzem ligi. Wybrano go też najlepszym zawodnikiem Pucharu Danii. W duńskiej lidze rozegrał 363 mecze, najwięcej w historii spośród zagranicznych zawodników.

W 2010 roku wrócił do Polski, do Odry Wodzisław. Świetna gra zaowocowała transferem do bogatej Polonii Warszawa. Tam stwierdzono u niego niewydolność nerek, Onyszko musiał najpierw przerwać, a potem zakończyć piłkarską karierę. Piłkarz żył dzięki dializom, dopiero w styczniu 2013 znaleziono dla niego dawcę, przeszedł przeszczep organu.

Dziś to człowiek dużo spokojniejszy, wyważony. W rozmowie z WP SportoweFakty przyznawał: - Sporo przeszedłem, trochę złych rzeczy się wydarzyło. Choćby choroba, z którą się zmierzyłem, zbliżyła mnie do Boga. To spowodowało, że na sporo rzeczy patrzę inaczej. Modlę się, czytam Biblię, odmawiam różaniec. Dzięki temu doszedłem do wniosku, że wiele negatywnych rzeczy się wydarzyło w moim życiu.

I nie ma wątpliwości: - Teraz wiem, że nie można mówić nienawidzę.

Czy Polska pokona w sobotę Danię?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×