Szkoleniowiec GKS-u Bełchatów: Zawód trenera bywa przykry, gdy się nie wygrywa

Po dwóch porażkach z rzędu PGE GKS Bełchatów odbudował się i pokonał ROW Rybnik przed własną publicznością. - Będziemy starali się dalej iść tą drogą - zapewnia trener Andrzej Konwiński.

PGE GKS Bełchatów po 12. kolejkach zajmuje 14. miejsce w II lidze, tuż przed strefą spadkową. Sobotnia wygrana z ROW-em 1964 Rybnik daje nadzieję, że przed przerwą podopieczni Andrzeja Konwińskiego będą na bezpiecznej pozycji.

Przed GKS-em jeszcze siedem spotkań, a w najbliższym czasie zagrają z Siarką Tarnobrzeg, Radomiakiem Radom i Puszczą Niepołomice. - W tym sezonie próbowaliśmy już praktycznie wszystkiego: próbowaliśmy ładnie grać w piłkę, grać atakiem pozycyjnym, ustawiać się pod kontrataki, szukaliśmy schematów i okazało się, że w wielu przypadkach to się nie sprawdzało i przegrywaliśmy mecze - powiedział Andrzej Konwiński.

- W ostatnim jednak czasie ta wersja polegająca na dużej mobilizacji zespołu, na niepozwalaniu przeciwnikowi utrzymania się przy piłce, rozgrywania ataków przyniosła nam w sobotnim meczu trzy punkty. Podobnie było w Legionowie, gdzie graliśmy odważnie, włożyliśmy w tamto spotkanie dużo siły, ale nieszczęśliwie przegraliśmy 0:1. Tym razem to nie był piękny występ, widzieliśmy dużo walki wręcz. Takie były nasze założenia, udało nam się to zrealizować. Mogę dodać jeszcze tylko tyle, że będziemy starali się dalej iść tą drogą, by móc zbierać punkty, by mieć spokojną zimę.

GKS jeszcze dwa sezony temu walczył w Ekstraklasie, a teraz jest tuż przed strefą spadkową. Fani drużyny, co nikogo nie dziwi, nie są zadowoleni z takiego obrotu spraw. - Zawód trenerski czasem bywa przykry, szczególnie, gdy się nie wygrywa. Będę się starał tak pracować, by kibice nie mieli powodów do wyrażania swojej dezaprobaty - zapewnił szkoleniowiec.

ZOBACZ WIDEO: Kamil Glik: mam mocny charakter. Samobój mnie nie załamie (Źródło: TVP S.A.)

Komentarze (0)