Marcin Brosz: Zwycięstwo z Chojniczanką było realne

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Paweł Berek /
WP SportoweFakty / Paweł Berek /
zdjęcie autora artykułu

Górnik Zabrze zremisował na stadionie Chojniczanki Chojnice 1:1. - Mogliśmy wygrać. Zadanie było trudne, ale realne do wykonania - powiedział trener Marcin Brosz.

Drużyna ze Śląska prowadziła po pięknym golu Erika Grendela w 23. minucie. Do końca pierwszej połowy nie pozwoliła rozwinąć skrzydeł Chojniczance Chojnice, która przed tym meczem była wiceliderem na zapleczu Lotto Ekstraklasy. Wszystko układało się po myśli piłkarzy Górnika Zabrze.

- Szkoda mi paru kluczowych sytuacji przy stanie 1:0, a nie w końcówce meczu, gdy obie drużyny zaatakowały va banque. Kiedy prowadziliśmy, Chojniczanka poszła większą liczbą zawodników do ataku i to był ten czas, gdy można było dołożyć drugiego gola. Dlatego wprowadziliśmy z ławki kreatywnego Plizgę i napastnika Skrzypczaka, by zwiększyć szanse w przodzie - powiedział Marcin Brosz, trener Górnika.

Chojniczanka doprowadziła do remisu 1:1 dzięki trafieniu Irakliego Meschii. Ostatecznie obie drużyny tylko przedłużyły swoje serie bez porażki, choć miały szansę na wygranie tego meczu.

- Poszliśmy na wymianę ciosów z Chojniczanką, chcieliśmy zdobyć trzy punkty, dlatego mecz był emocjonujący do końca - wspominał Brosz.

I dodał: - To nie jest przypadek, że Chojniczanka jest wiceliderem. Przygotowując się do meczu widzieliśmy, że rywal ma wysoką jakość, łatwość zdobywania goli i stwarzania sobie sytuacji podbramkowych, dlatego wygranie tego starcia było zadaniem trudnym, ale realnym.

Górnik jest na 8. miejscu w tabeli z podobną stratą do miejsca premiowanego awansem jak przewagą nad strefą spadkową. Nie przegrał od sześciu kolejek, a następnym rywalem zespołu Brosza będzie Stomil Olsztyn.

ZOBACZ WIDEO: Kamil Glik: mam mocny charakter. Samobój mnie nie załamie (Źródło: TVP S.A.)

Źródło artykułu:
Komentarze (0)